Wychodząc z sali ceremonialnej odwróciłem się, żeby jeszcze raz zerknąć na obiekty mojej obserwacji. Widocznie wdali się w dłuższą pogawędkę z Mistrzem. Postanowiłem zejść na dół i trochę się rozluźnić. Zszedłem schodami na parter i ustawiłem się w kolejce do szatni, aby oddać szatę ceremonialną. Powstał tam mały rozgardiasz. Członkowie bractwa chcieli jak najszybciej pooddawać szaty i udać się do sali bankietowej.
Odczekałem chwilę, aż niewielki tłumek rozluźni się trochę. W tym całym zmieszaniu mignęła mi jakaś znajoma twarz. To chyba ten prozaik... jakże on się nazywał. To jeden z literatów współpracujący z Thomasem Eliotem przy wydawaniu kwartalnika literackiego "Criterion". Ach nie mogę sobie przypomnieć jego nazwiska. No, ale i tak nie będę miał pewności, że to właśnie on.
Pokręciłem się trochę po sali bankietowej omijając rozgadane towarzystwo. Odczuwałem straszną suchość w gardle, więc szybko zaopatrzyłem się w szklankę zimnej wody. Wreszcie stanąłem w takim miejscu, aby dokładnie widzieć schody prowadzące na piętro. Czekałem.
W pobliżu dwu podstarzałych dżentelmenów dyskutowało na temat najnowszych odkryć profesora Artura S. Eddingtona z Royal Observatory w Greenwich. Nie biorąc udziału w wymianie poglądów przysłuchiwałem się ich rozmowie. Jeden opowiadał o najnowszej publikacji Eddingtona, która wysuwała hipotezę, że źródłem energii gwiazd jest energia jądrowa. Drugi przypominał o konspekcie wykładu Eddingtona w Royal Society na temat przestrzeni kosmicznej i materii międzygwiezdnej.
Rozmowa na temat fizyki przypomniała mi o Callu. Tak te jego badania musiały do czegoś doprowadzić. Sięgnąłem do wewnętrznej kieszenie marynarki i wyciągnąłem notatnik. Odczytałem fragment wynotowany z jednego z uniwersyteckich publikatorów:
"Ducha naszych czasów charakteryzuje zachłanność poznawcza, łaknienie nowych informacji i siła przebicia. Mimo wielu obaw, w dużej mierze podzielanych przez znaczną część środowisk opiniotwórczych, w dalszym ciągu obowiązuje wiara w potęgę ludzkiego poznania, które potrafi przezwyciężyć wszystkie przeszkody i przekroczyć wszystkie bariery. Rzecz zrozumiała, że w polu zainteresowań uczonych znalazł się również obszar z założenia niedostępny poznaniu - a mianowicie przyszłość. Powstaje w związku z tym pytanie, czy można za przedmiot badania obrać coś, co jeszcze się nie zdarzyło, a więc - formalnie rzecz biorąc - nie istnieje."
Przyszłość pozostaje nadal przyszłością.
No, ale moje zadanie nadal czeka na wykonanie. |