Rasgan nieznacznie skinął głową na kapłana. Taka bajeczka nie była dobrą wymówką, lecz więź jaka łączyła go z kapłanem, ta umiejętność czytania pomiędzy wierszami i zrozumienie bez słów pozwalały mu z coraz większą swobodą ufać kapłanowi w licznych sprawach. Elf wiedział, że kapłan nie wyda go, wiedział też, że niebawem będzie musiał powiedzięc mu o księdze, o jej zastosowaniu i tym co czyni. Wiedział też, że wspólnie znajdą sposób na wykorzystanie jej. - Ammanie, to twoja misja. Prowadź, rozkazuj. - A potem giń - dopowiedział sobie już w myślach.
__________________ Szczęścia w mrokach... |