Kapitan poczerwieniał i wstał. -Jak ty śmiesz! Ty bękarcie! Bandyckie nasienie!
Natomiast przybysz parsknął śmiechem. -Spokojnie.
Głos miał cichy, jednak ten głos zwiastował ogień i śmierć. Kapitan z powrotem usiadł, był znany z tego, że nienawidził Juli właśnie za jej tryb życia. Przybysz znów się odezwał się jednak głos miał normalny. -Odważny. Twój towarzysz przebierał w słowach i uważał aby mnie nie urazić. Sugerował, że medyk jest niewinny, ja to sprawdzę, jeżeli rzeczywiście tak jest to zostanie uwolnionych. Bo gdzie nam osobom obytym i o czytanym. Bo takimi jesteśmy?
o czytanym zaakcentował wyjątkowo wyraźnie, ostatnie zdanie sam nie wiedziałeś czy było pytaniem czy twierdzeniem. -Co do pani Juli i jej chorób to jak określiła pewna ważna osoba "ta dziwka ma pełen komplet chorób wenerycznych i to nawet takich, które może złapać tylko owca." Akurat jeśli chodzi o nią to w jej domu znaleźliśmy dowody, że wyznaje cześć Slanneshowi. Między innymi księgi. Jesteś wolny.
Kapitan chciał zaprotestować, jednak znów przerwał mu przybysz. -Pan Joachim jest prawym obywatelem na pewno nie oddaje czci mrocznym potęgom. W końcu ja jestem od tego aby taki rzeczy rozstrzygać.
Widać było, że strażnik najchętniej zamknął by Ciebie za bycie niewinnym.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |