Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2007, 08:46   #42
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Latający na swym wózku Michaś przyciągnął uwagę wszystkich. Kuby też.
- Ekstra - powiedział, gdy koła wózka znów dotknęły ziemi. - Lepiej, niż bracia Wright - dodał, przypominając sobie rysunkowy film z serii 'Były sobie wynalazki' o początkach lotnictwa.
- Bijesz ich na głowę - dorzucił.
"Szkoda, że wózek jest jednoosobowy" - westchnął lekko. - "Też bym się przeleciał."
Zatrzymał się i zaczął obserwować szalejącego na deskorolce Jasia.
- Przynajmniej ktoś w razie czego ucieknie - szepnął cicho. Tak cicho, żeby nikt go nie usłyszał. I zaczął się zastanawiać, co sam by zrobił, gdyby miał taką deskę i mógł uciec w razie niebezpieczeństwa. Nie wiedział, co by zrobił... Nikt nie wiedział...
Machnięciem ręki odpędził głupie myśli. I tak nie miał nad czym się zastanawiać - nie miał deski... I na razie nie było przed kim uciekać...
Ruszył do przodu a potem przyspieszył, by dogonić pozostałe dzieci.

Ścieżka była na tyle równa, że mógł bez zatrzymywania czy obawy o zaliczenie gleby otworzyć 'Poradnik'. Ku jego zdziwieniu książka natychmiast otworzyła się w odpowiednim miejscu.
"Trzy Świnki..." - zaczął czytać. Gdy dojechał do końca zamknął książkę i wzruszył ramionami.
"Też mi porada... " - przemknęło mu przez głowę..
Ale po chwili zrobiło mu się głupio...
"Toż to czysty brak wdzięczności z mojej strony" - pomyślał.
Pogłaskał książkę po grzbiecie. "Przepraszam... Nie zamieniłbym cię ani na wózek Michasia, ani na deskę Jasia."
Ku swemu zdziwieniu poczuł, że książka zrobiła się jakby odrobinę cieplejsza.
Zrobiło mu się lżej na sercu. Uśmiechnął się i ruszył w ślad za innymi.

Gdy wreszcie dogonił Jasia zatrzymał się jak wryty.
- Biały Królik - wyszeptał ze zdziwieniem i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu malutkiej lub olbrzymiej Alicji. - Całkiem jak na filmie... Może zaraz Szalony Kapelusznik zaprosi nas na herbatę...
- Oby tylko nie pojawiła się Królowa Kier... Stracilibyśmy głowy jak nic...
Przez chwilę patrzył na wyraźnie przestraszonego Królika, a potem rzekł cicho:
- Słuchajcie - zaczął i zmilkł. Przypomniał sobie nagle niezbyt przyjazne spojrzenie, jakie rzuciła mu Monisia, gdy poprzednio mówił wszystkim, co przeczytał w 'Poradniku'. - Nie bardzo wiem, jak to zrozumieć...
- Przeczytałem - spojrzał na Monisię i odwrócił wzrok - że Świnki są niezbyt przyjazne... I że mamy się strzec pułapek i zapadni...
Przerwał na moment i wskazał głową Królika.
- Zobaczcie sami... On się ich wyraźnie boi...
- Ja wiem, że musimy z nimi porozmawiać, bo ponoć znają drogę na Szklaną Górę... Ale... Wolałbym tam nie wchodzić... Najlepiej by było, gdyby tylko jedna osoba poszła zapytać i zaraz wróciła... Na przykład Alusia... Od razu widać, że ona nic złego nikomu nie zrobi... Ale jak można wysłać kogokolwiek samego, skoro to może być niebezpieczne...
Rozłożył bezradnie ręce.
"Michaś mógłby przelecieć na zapadniami, ale sam bałbym się kogoś, kto może przelecieć nad moim murem" - pomyślał.

Ani słowem nie wspomniał na temat tego, co pisało o wdzięczności. Nie całkiem rozumiał, co 'Poradnik' ma na myśli... Czy chodziło o to, ze nie lubimy nikomu nic zawdzięczać?
"Wybaczą ci obojętność, ale nie pomocną dłoń" - pomyślał. - "Gdzie to słyszałem... Jakiś film, czy książka?"
Przygryzł z rozdrażnieniem wargi. Nie potrafił pojąć, o co chodzi 'Poradnikowi'. Ale na wszelki wypadek postanowił uważać na wszystkie objawy wdzięczności.
 
Kerm jest offline