Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2007, 21:30   #4
Marcellus
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
W karczmie znajdowal sie takze niezwykle wielki ( i to w prawie kazdym znaczeniu tego slowa) mlody mezczyzna. Jego czarne wlosy swobodnie opadaly na ramiona. Ubrany byl w skory niezwykle rzadkich i niebezpiecznych wilkow zimowych, zyjacych w Dolinie Lodowego Wichru.Przez plecy osobnik mial przewieszony wielkich rozmiarow miecz. Prawie tak dlugi jak sam mlodzieniec byl wysoki, o klindze szerokiej na mniej wiecej dwie dlonie. Osobnik ten zwal sie Grunthar. Grunthar przybyl do Waterdeep szukajac swojej matki. Jego ojciec na lozu smierci poinformowal go iz znajduje sie ona w tym wlasnie miescie. Mlody wojownik nie wiedzial wiele o spoleczenstwie i zasadach nim rzadzacych. Wiedzial wszak iz bedzie potrzebowal zlota. I to spewnoscia calkiem sporo. Dlatego wlasnie znalazl sie w tej zaplutej karczmie o tej wlasnie porze. Juz mial podejsc do krasnoluda rozprawiajacego o niezwyklych dochodach ktore moze zaoferowac gdy ktos go wyprzedzil. A nawet dwoch ktosiow. Pierwszym z nich byl mlody mezczyzna o blond wlosach a drugi byl krasnoludem. Grunthar nie ufal krasnoludom. Wogule malo w nim zostalo zaufania.
Z gracja niemal niemozliwa dla kogos jego rozmiarow podniosl sie i podszedl do stolika.

-Won stąd psubracie, w żyć chędożony. Spierdalaj zanim Ci nogi z dupy powyrywam. Nie przyszedłem się tutaj cackać z chłopkami stajennymi. Wracaj do roboty i nie zawracaj mnie i mojemu koledze rzyci.- Powiedział krasnolud mierząc pogardliwie, tamtego wzrokiem.
-A teraz Ty pijaczku. Pójdziemy sobie stąd spokojnie. Chcesz się napić? Na mój koszt. Wyjdźmy jednak z tej tłocznej karczmy. Zafunduje Ci prawdziwą frajdę.- Powiedział starając się na uprzejmość Yarpen.

Slowa te wypowiedzial nowo przybyly krasnal, widocznie chcac zagarnac cala sume dla siebie. Na cos takiego Grunthar nie mogl pozwolic.
Ekhm, nie sadze bys to ty decydowal o tym kto moze a kto nie pozostac przy tym stoliku przyjacielu.-powiedzial glosno i z moca kladac reke na rekojesci noza wiszacego mu u pasa. Uzywanie miecza bylo by glupie w tak zatloczonym miejscu.
Wydaje mi sie zato iz nie tylko ty mozesz byc zainteresowany przez oferte. Posluchajmy wpierw co ma do powiedzenia ten krasnolud- "ten krasnolud" w tym zdaniu odnosil sie oczywiscie do pracodawcy.
 
Marcellus jest offline