No pieknie, wspaniale sie zapowiada ten dzien.- pomyslal z przekasem Vincent. Nie to by ciemnosc mu przeszkadzala. Nawet lubil jej spokoj i cisze.
No ale nie zamierzal spedzic ani chwilu dluzej w tym wiezieniu. Zdecydowanie wolal byc wolny.
Mag podniosl sie z ziemi i rozejrzal sie. Podszedl do drzwi i opukal je dokladnie sprawdzajac wytrzymalosc drewna. Powinno sie udac.- usmiechnal sie w duchu, poczym oddalil sie kilka krokow od wyjscia. Wyciagnal przed siebie reke i wskazal palcem na drzwi.
Zamknal oczy wizualizujac w umysle zaklecie. Frezze!- wykrzyknal kierujac zamrazajacy czar w drzwi. Gdy drzwi juz zamarzly powinny byc o wiele mniej wytrzymale. Podszedl do przeciwleglej sciany i rzucil sie biegiem na wrota probujac wywazyc je uderzajac barkiem. |