Już w trakcie wymawiania zaklęcia na korytarzach dało się słyszeć dźwięki spadających strażników. W chwili kiedy zaklęcie trafiło w drzwi coś Ci z odgłosem zamrażania nie pasowało. Niemniej jednak rzuciłeś się na wrota. Kiedy ułamek sekundy dzielił Cię od naparcia na przeszkodę drzwi otworzyły się a Ty wypadłeś na korytarz zatrzymując się na przeciwległej ścianie... Otrząsnąłeś się i spojrzałeś na winowajcę zdarzenia: mimo kaptura na głowie rozpoznałeś osobnika. Złodziejka!
-Chyba masz coś mojego - powiedziała pokazując sztylecikiem na kieszeń w spodniach. Sięgnąłeś z niedowierzaniem i wyciągnąłeś z niej złoty naszyjnik z dużym, niebieskim kamieniem. - A tak poza tym to jak mogłeś dać się złapać? Zabrali mi większość łupu...
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~
Ostatnio edytowane przez Nergala : 10-12-2007 o 21:31.
|