Z oddali do zamku dobiegały zbliżające się krzyki i uderzenia końskich kopyt o trakt. Nie trzeba było być bardzo zasłuchanym, by rozróżnić iż krzyczał starszy mężczyzna a słowa jego wprawiłyby w omdlenie każdą kobietę dobrych obyczajów a te o mniej dobrych obyczajach w zaczerwienienie.
Mężczyzna strofował drugiego, młodszego za to, że nie obudził go wcześniej z jakąś ważną wiadomością, na co tamten pokornie odpowiadał "tak Mistrzu Michale". W końcu, na terenie zamku mężczyzna zsiadł z konia i posłał chłopca z koniuszym by zaopiekował się jego transportem. - Profesor Michał Paprocki z Krakowa. - Powiedział wyniośle do pierwszej osoby jaką spotkał i dodał już neutralnym tonem - Byłem zaproszony, lecz miałem problemy w trasie i moje przybycie się opóźniło. |