Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2007, 20:28   #115
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kamisori Yoake Shiro, Twierdza Ostrza Blasku, terytorium Klanu Kraba; 1 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.

Fukurou mijając bramę miał znowu to dziwne wrażenie...Czuł, że tatuaż na jego karku się porusza. Choć wiedział, że to raczej niemożliwe. Myślami cofnął się o kilka lat wstecz...

Shiro Togashi, Dom Najwyższego Oświecenia, kilka lat wcześniej

Kwatera była mała i ciemna. Kaganki rozświetlały ją bladym blaskiem. Kamienne ściany czyniły to miejsce jeszcze bardziej niesamowitym. Nadawały pomieszczeniom wygląd lochów. Aż dziw było, że ktoś tu mieszkał. Na kilku drewnianych stołach stały miseczki z barwnikami, bambusowe igły, zwoje z wymalowanymi rysunkami. Nieduży parawan z malunkiem sosnowego zagajnika na tle gór, oddzielał część prywatną od oficjalnej.

- Nie ma co się przyglądać Fukurou-san, wzrok to zwodniczy zmysł. Naucz sie polegać także na innych. - Smok usłyszał za sobą lekko ironiczny głos. Fukurou odskoczył instynktownie sięgając po broń. Ale całą broń musiał zostawić przy wejściu do zamku.
- Ara, ara... Po co te nerwy. - rzekł starzec o oczach pokrytych bielmem, ubrany w zwykłe kimono ozdobione monami rodziny Togashi. Fukurou zobaczył na szyi starca fragmenty tatuaży.
- Sumimasen Togashi-sama. - rzekł Mirumoto.
- Po co te formalności synu Hameko-san? - odrzekł starzec. - Możesz mi mówić Gaijutsu. Zrobiłem tatuaże twej matce, zrobię i tobie...Tatuaże są moimi dziećmi, więc praktycznie, będziemy rodziną.
- Hai Gaijutsu-sama. - rzekł Fukurou.

Starzec odsłonił parawan, za którym Fukurou zobaczył matę, porcelanową buteleczkę i dwie czarki.

- Usiądź Fukurou-san. Musimy porozmawiać. - rzekł starzec.

Smok usiadł naprzeciw starca. Zaś Gaijutsu napełnił tylko jedną czarkę, tą przed Smokiem.

- Wiesz po co tu jesteś, prawda? - spytał ślepiec.
- Hai, matka powiedziała... - zaczął Fukurou.
- Tatuaże nie są tylko obrazkami na skórze... Odpowiednie wykonane nakłucia łączące meridiany, rysunki odpowiadające naturze wojownika... To wszystko sprawia, że tatuaże budzą ukrytą w bushi moc. Należy jednak uważać, źle dobrane tatuaże mogą doprowadzić na skraj szaleństwa. Dlatego zanim przeniosę na twa skórę wnętrze twej duszy, muszę ją poznać, ne? - rzekł starzec, po czym dodał. - Pij.

Smok wypił napój z czarki i poczuł jak ogień wypala jego gardło, oczy wypełniły sie łzami, gwałtownie próbował złapać oddech. Była to bowiem najmocniejsza shochu* jaką pił w swym życiu.

- Wiesz, czym jest twe imię Fukurou-san? - spytał starzec.
- Hai - odparł Smok wspominając dawne czasy.
- Sowa to ptak który potrafi przejrzeć ciemności nocy. Mądrze wybiera cel i podlatuje cicho i niezauważalnie. Atakuje raz, ale zabójczo skutecznie. To ptak mądrości i przenikliwości, ale także symbol śmierci - rzekł starzec. - Twoi przodkowie wybrali ci te imię nie bez powodu. Kiedyś będziesz musiał dorosnąć do jego wagi. -
Po czym nagle zmienił temat - Co cenisz w życiu Fukurou-san?
- Honor oczywiście. - rzekł odruchowo Smok. Starzec się roześmiał, po czym rzekł. - Iye Fukurou-san, honor jest drogą, którą podążasz. Ale honorem się żyje, a nie go ceni. Honoru bowiem nikt nie może ci odebrać. Więc ciężko jest cenić honor. Boimy się utraty On**, nie honoru. Ci, którzy nie rozumieją tej subtelnej różnicy...
- Wyjaśnij to Gaijutsu-sama. - przerwał starcowi Fukurou.
- To proste Fukurou-kun. - rzekł ślepy starzec. - Czasami więcej honoru ma ronin, niż bushi Żurawia z długim rodowodem. Zrozum te słowa, a poznasz a naturę honoru.

Togashi ponownie napełnił czarkę shochu i podał Fukurou.

- Pij, shochu otwiera wrota serca.

Fukurou wypił posłusznie, lekko krztusząc się.

- Co więc cenisz? - spytał ponownie ślepy starzec.
- Mojego dziadka, siostrę, matkę, kowala z wioski Ichime, który wyrabia piękne origami, heiminkę opowiadającą stare legendy w przydrożnej karczmie z wioski w okolicy Kyuden Tombo... - rzekł Smok. - Cenię ludzi. Czyż to nie ludzie, nie tylko samurajowie, ale i niższe kasty nie tworzą Rokuganu?
- Hai. Masz rację Fukurou-kun, to głęboka myśl. Musashi-sama dobrze cię szkoli. - rzekł Gaijutsu, po czym kontynuował. - A czego się boisz?
- Że zawiodę...Nie jestem pewien czy podołam nałożonemu na mnie przez Fortuny ciężarowi. Nie jestem tak silny jak mój ojciec, ani tak potężny jak mój dziadek. - rzekł Smok z lekkim oporem, tymczasem Togashi nalał kolejną czarkę i podał Fukurou. Bushi wychylił ją jednym haustem. Fukurou zakręciło się w głowie, to był mocny alkohol.

- Jaki chciałbyś mieć tatuaż Fukurou-kun? - spytał Gaijutsu.
- Sowę! Tak..so..sssooowę trzymającą w szponaaach katttanę, z rozsłożonoonymi skrzydłami. - wybełkotał lekko pijany Smok, wychylając kolejna podstawioną czarkę.
- Kiedyś Fukurou-kun, nauczysz sie, że to czego pragniemy, nie zawsze jest tym, czego potrzebujemy. - zachichotał cicho Ślepy Smok. - Teraz jednak czas, na pytania które pozwolą mi dobrać tatuaż... Zarówno do twej natury jak i do zadań z jakimi przyjdzie się tobie zmierzyć synu Hameko-san. Kto wie, może jeszcze kiedyś sie spotkamy. Ciekawe, czy do tego czasu przebudzić ukrytą w tych tatuażach moc.
Ale tych słów pijany Fukurou nie zapamiętał, tak samo jak tego co działo się później.

Kamisori Yoake Shiro, Twierdza Ostrza Blasku,terytorium Klanu Kraba ; 1 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.

Rżenie Subayai przywróciło myśli Smoka do rzeczywistości. Fukurou lekko poklepał konia u podstawy karku uspokajając zwierzę. Smok przestał rozpamiętywać przeszłość, a skupił się na niepewnej przyszłości i wijącej się przed nim, wśród nagich wzgórz, drodze.


*- mocna wódka będąca destylatem sake
**- dosł. szacunek,twarz, ale onacza bardziej dobrą reputację
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 30-12-2007 o 20:40.
abishai jest offline