Wątek: Dobro i zło
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2007, 12:37   #13
Harv
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Hmm.. Nie do końca rozumiem co rozumiesz przez "prawdziwe" chrześcijaństwo, Johannes. Chodzi ci o taki deizm, gdzie Bóg jest dobrą siłą, która "uruchomiła" świat i teraz jest tylko symbolem? Jak dla mnie podstawą chrześcijaństwa jest właśnie uznanie tego, że Bóg to właśnie osoba (w Trójcy), która nas nieskończenie kocha. Wtedy wszystkie przykazania itp. nabierają sensu. Osoba, która oddała za nas życie i stworzyła ten cały świat, a obiecuje nam jeszcze wspanialszy do każdego każdy może wejść (także poganie) raczej nie może być ignorowana, kiedy już ktoś ją choć trochę poznał. Chrześcijaństwo też to świadomość, że ta Osoba ciągle kieruje rzeczywistością - przypadek istnieje, ale nie jest dziełem przypadku . Taka rzeczywistość, kierowana przez osobę o nieskończonej wiedzy i miłości do nas zawiera czasem trudności i cierpienie. Skoro tak jest, to znaczy, że to jest najlepsze. Dlatego dobre życie wg mnie nie może być postrzegane jako łatwe zycie bez bólu. Bez trudności i wyzwań nie można docenić tego, co życie nam oferuje w tzn lepszych czasach, kiedy jest spokój. Poza tym w takich chwilach Bóg można doświadczyć, że Bóg jest naprawdę z nami i on jest panem wszystkiego, rozumie nasze uczucia i chce nam pomóc. Doświadczyłem czegoś takiego, więc wierzę.

Odnosząc się do prezentowanych wcześniej poglądów że człowiek jest wystarczająco "dorosły", żeby odrzucić prawo religijne: człowiek zawsze będzie miał różne ciągoty. Do lenistwa, do seksu, do przemocy, do lekceważenia innych itp. Gdyby każdy się kierował tylko swoim kodeksem i Dekalogu by nie było, to nie wiem jak by wyglądał dzisiejszy świat. Część może i by powstrzymywała się przed czynieniem zła, ale duża część pewnie by czyniła tylko to, co daje im korzyść, przyjemność itp. Jak zwierzęta. Teraz ludzie niby są ukształtowani, "wyprostowani" przez prawa, ale praw nigdy nie da się egzekwować absolutnie, bo wtedy organy prawa musiałyby kontrolować każdą sferę życia ludzi. Tak moim zdaniem wyglądałoby egzekwowanie ludzkiego prawa przy całkowitej wolności od prawa religijnego.

Z kolei, jeśli człowiek jest wychowany w kręgu kultury chrześcijańskiej (nie znam za dobrze innych religii więc będę się odnosił do tej) to wie, że nieważne czy coś zrobił po kryjomu czy otwarcie - nadal jest to grzech, który rani Boga. Kara za grzechy nie jest wymierzana przez Boga - jest to jego konsekwencja. Jeśli zabijemy kogoś, możemy spodziewać się odwetu, jeśli uwiedziemy kogoś przypadkowego, złamiemy mu serce przy rozstaniu, jeśli nie będziemy szanować swoich rodziców w młodości, staną się zgorzkniali na starość itd. Poza tym każdy grzesząc oddala sie od Boga, czyli źródła łaski i spokoju. Czyli inaczej mówiąc, robi sobie krzywdę, bo odrzuca dobro, którego może inaczej doświadczyć.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline