Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2007, 16:18   #15
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Wokół Krasnoluda zrobiło się niemałe zamieszanie które wprowadziło go w zakłopotanie. Najpierw mężczyzna z gorzałką, później agresywny krasnolud i spokojny olbrzym. W pewnym momencie jakiś Drow podszedł do niego próbując go wyprowadzić, ten szarpnął ręką uwalniając się z chwytu. Rozgorzała kolejna wymiana zdać między zgromadzonymi.
Starego brodacza w sumie cieszyło to, że jest w centrum zainteresowania, więc się nie odzywał.
W końcu doszli do porozumienia i postanowili porozmawiać na zewnątrz. Awanturniczy Krasnolud znalazł jakąś cichą i spokojną alejkę w której mogli porozmawiać.
-Domyślam się, że zainteresowała was moja opowieść o bogactwach- zarechotał starzec- Jeżeli chcecie się czegoś dowiedzieć i ruszyć ze mną na wyprawę musicie podporządkować się moim regułą.- mówiąc to spoważniał- Po pierwsze, ja dowodzę. Słuchacie się mnie, niezależnie od wszystkiego. Po drugie…- Krasnolud nie zdążył dokończyć, ponieważ z jego ust wylała się krew. Kiedy upadł na ziemię w jego plecach widoczne były trzy, czarne bełty od małych kusz. Kawałek dalej stała trójka mężczyzn w czerni.
- Żadnych świadków- powiedział jeden z nich, poczym cała trójka spokojnym krokiem ruszyła w kierunku nowych towarzyszy.
- Źle zrobiliście, rozmawiając z nim… Teraz wiecie zbyt wiele.- Po tych słowach mężczyźni w czerni wyciągnęli swoje długie miecze i ruszyli do ataku.
Pierwszy natarł na Johana, drugi na Yarpena, a ostatni zaatakował Justina. Grunthar i Kaaphilus byli chwilowo bezpieczni. [tutaj opiszcie swoje akcję, niech będą one w miarę rozbudowane. W razie jakiś nieścisłości napiszcie do mnie na PW i ustalcie wszystko ze mną]. Przeciwnicy okazali się doświadczonymi wojownikami, ale wspólnymi siłami udało się pokonać.

Stary krasnolud leżał na ziemi w kałuży krwi z grymasem bólu na twarzy. Pewne było, że nie żył. Po dokładniejszych oględzinach, Grunthar dostrzegł, że trup ma zaciśnięte ręce, jakby coś trzymał. Kiedy to zabrał okazało się to starym pogniecionym pergaminem, na którym było coś napisane. Żaden z towarzyszy nie znał tego języka. W ciałach trzech napastników towarzysze znaleźli tylko kilka złotych monet.
Podczas kiedy przeszukiwali zwłoki i dyskutowali między sobą usłyszeli za sobą krzyk kobiety.
-Mordercy!! Zabili kogoś!! Straż, straż!- kobieta wrzeszczała w niebo głosy. Było pewne, że za parę chwil zjawi się tu straż.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 15-12-2007 o 16:20.
Zak jest offline