Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2007, 18:50   #16
Yourek
 
Reputacja: 1 Yourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputację
Gdy grupa awanturników wraz ze starym krasnoludem wychodziła z budynku, Agosto nie wahał się ani chwili. Naciągnął kaptur na łysą głowę i ostrożnie skierował sie do wyjścia. Pozostawał na tyle daleko, aby nie zorientowali się, że ich śledzi, a jednocześnie na tyle blisko, że nie zdołali mu się wymknąć z pola widzenia. Zręcznie wymijał ludzi i po chwili zobaczył, jak cała grupa skręca do bocznej alejki. Zbliżył się ostrożnie. Jeśli uda mu się podsłuchać, co ma do powiedzenia krasnolud, może gildia będzie zainteresowana.
Nagle przystanął. Rozglądając się, zauważył trzech mężczyzn odzianych w czarne tuniki. Taki widok mógł oznaczać tylko jedno. Ktoś zaraz zginie. Trudno powiedzieć, czy Agosto był zdziwiony, widząc, jak trójka wchodzi w alejkę.

"Tak, to było do przewidzenia." - pomyślał. Każdy, kto za głośno gadał o bogactwach, narażał sie na niebezpieczeństwo. Przez chwilę rozważał myśl, czy nie iść tam i pomóc krasnoludowi, w nadziei, ze bogactwa okażą się prawdą. Ryzyko było jednak zbyt wielkie. Nieproporcjonalne do zysku. Podszedł bliżej i do jego uszu dobiegł odgłos walki. Nie wychylał się. Nasłuchiwał. Najwyżej zajmie się zwycięzcami.

Chwilę potem walka ucichła i zanim Jondhen zdążył zrobić cokolwiek, rozległ się krzyk kobiety. Nie wiele się namyślając, wychylił się, spoglądając w alejkę. Piątka mężczyzn. Martwy krasnolud.

"Niedobrze." - straż mogła zjawić się lada chwila. Tamci mieli dużą szansę skończyć w lochach. - "Co, jeśli wiedzą, jak zdobyć te...bogactwa?" - perspektywa zysku zagrała z wielką siłą przy akompaniamencie ciekawości. Agosto przycisnął się do ściany, wypatrując stróżów prawa, jednocześnie co chwila spoglądając na awanturników. Nie mógł ich zgubić. Wiedział, że nie może dłużej pozostać w ukryciu.

Przebiegł odległość dzielącą go od krzyczącej kobiety. Zdążył wyjąć sztylet. Dopadł jedną ręką gardła kobiety i po chwili krzyk zamarł. Oczy ofiary rozszerzyły się ze zdumienia i zastygły w bezruchu, gdy upadała bezwładnie, krwawiąc obficie z rany, która powstała w jej plecach. Sztylet znalazł się w pochwie równie szybko, jak ją opuścił. Skrytobójca nawet nie obejrzał się za upadającym ciałem, tylko przebiegł po nim.

- Szybko! Musicie uciekać. - jego głos nie wyrażał nawet cienia zdenerwowania. To była czysta adrenalina działająca jak afrodyzjak. Agosto wbrew zasadom, zamierzał pomóc tej grupie. Jeśli zysk nie będzie zadowalający, odbije to sobie w inny sposób. Pięć ofiar więcej, czy niej. To bez różnicy. Zawsze jest to sprawdzian dla jego umiejętności. Gdyby zawiodły, jego życie stałoby się jednym, wielkim kłamstwem.

"Liczy się tylko zysk."
 
__________________
W takich sytuacjach, gdy warstwa nakłada się na warstwę, gdy wszystko jest fasadą, wplecioną w sieci oszustwa, prawdą jest to, co z nią uczynisz. - Artemis Entreri
Yourek jest offline