Jonasz
Sierżanta wyrwał z otępienia głos Wiernego. Akcja, walka, to było coś, co pozwalało zapomnieć na chwilę o paraliżującym strachu, zająć umysł czymś innym, przestać karmić się własnym strachem. Przysunął sie do dowódcy. - Panie poruczniku. U Niemców panuje porządek, jeśli wrzucają granaty to regularnie. Cofnijmy się i poczekajmy. Przez właz wpadł następny i wybuchł na szczęście nieszkodliwie, obrzucając ich tylko lepkim błotem. Jonasz otarł z twarzy parę kropel wstrętnej mazi i kontynuował.
- Między jednym a drugim "tłuczkiem' jest przerwa, jakieś 2-3 minuty. Szkopy nic nie robią bez planu. U nich musi być ordnung. Możemy wtedy przeskoczyć parami. To zajmie jakieś 20 minut. Z Chmurą pójdziemy na końcu. Chciał jak najdłużej przeciągnąć chwilę przed zanurzeniem sie w mroczny mrok kanałów, jak najdłużej zostać tu, gdzie przynajmniej raz na jakiś czas docierał lekki powiew świeżego powietrza.
Ostatnio edytowane przez Arango : 17-12-2007 o 11:53.
|