Hori wróciła do swojego pokoju. Trzeba starannie się przygotować. Mruczała pod nosem wyciągając różne rzeczy ze skrzyń. W pewnej chwili w jej ręce wpadła przepiękna balowa suknia. Z głębokim dekoltem, dobrze dopasowana w tali. Jednym słowem podkreślająca walory noszącej ją osoby. Suknia była w kolorze soczystej zieleni, co doskonale komponowało się z płomnienno-rudymi włosami magini i jej zielonymi oczami. Hmmmmm, hmmmm Zamruczała i uśmiechnęła się sama do siebie.
Kobieta odłożyła suknię na bok i zabrała się dalszego przeglądania zawartości skrzyń.
Ciekawe czy wygodne buty będą ze skóry tego gada?? W umyśle Hori pojawiały się coraz to nowe pomysły. Jedne były wyjątkowo śmieszne. Inne już bardziej zrównoważone. Kobieta odkładała na bok potrzebne, jej zdaniem, rzeczy.
Przypomniała sobie te długie wyprawy w celu patrolowania ziem rodowych. Obozowiska pod gołym niebem, kąpiele w rzekach. Posiłki ze świeżo upolowanej dziczyzny. Ach, jak to było dawno, pomyślała z nostalgią.
Teraz, kiedy przyzwyczaiła się do luksów życia w mieście, trudno jej będzie się przyzwyczaić do spania na ziemi i braku gorących kąpieli.
Chociaż, pomyślała i znów uśmiechnęła się do siebie, miło będzie znowu zanurzyć się nago w jakiejś rzece o poranku. I niczym nimfa wodna, lub rusałka tańczyć w blasku wschodzącego słońca wśród śpiewu ptaków. Cholera jasna. Rzuciła w ścianę jakąś wyjętą właśnie książką, a jej własny głos aż ją wystraszył. Jak ja mam niby pokonać tego stwora, skoro nawet tak potężny mag jak Marrok sobie z nim nie poradził?? Ale nikt nie odpowiedział na to, chyba, retoryczne pytanie.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |