Yarpen nie miał zamiaru cackać się długo z przeciwnikiem. Naszczęście była ich większość i krasnolud nie dał się zaskoczyć. Potężnym zamachem, bezpardonowo, odrąbał ręke mężczyźnie.
-Mordercy!! Zabili kogoś!! Straż, straż!
Jak on kochał takie incydenty. Łapą sięgnął do sakiewki i rozrzucił po ulicy, przed sobą kilka wziętych monet. Miał nadzieje, że głupota ludzka weźmie górę i dadzą się nabrać na tą starą, wypróbowaną sztuczkę.
Spojrzał na kawałek pergaminu, który był zapisany w innym języku. W sumie może kapłani ze Świątyni Dębu, będą coś wiedzieli na ten temat.
- W nogi - powiedział olbrzym. - Tamtędy...
Mimo, że mu nie ufał, nie miał innego wyjścia. Zapomniał o tym, któremu odrąbał rękę. Pewnie i tak nie będą już mieli z niego większego pożytku. |