Sześć strzał Karhis wystrzeliła idealnie. Strzały poszybowały i pozbawiły potworów wzroku i mowy, oraz sprawiły, że potwory padły na ziemie. trzy ostatnie strzały nie nie wystrzeliły, tak jak tego Karhis życzyła. Jedna trafiła w nogę potwora, druga przekłuła jego hełm, a trzecia trafiła potwora w żołądek. Krew się polała z żołądka i potwór wrzasnął.Potwór kulejąc podbiegł do Karhis i chciał uderzyć Demonkę swoją pałką, lecz Karhis szybko wyjęła oba sztylety i sparowała cios. Potwór zamachnął się i uderzył Karhis w przeponę. Karhis zaskomlała z bólu niczym pies, lecz nie pozwoliła sobie paść na podłogę i przebiła sztyletem potwora gardło. Stwór zaryczał i padł. Karhis powoli wyjęła łuk i cichym strzałem odesłała potwora z tego świata. Potem demonka chciała wysłuchać pozostałych błagania, ale było za póżno. Wszystkie stwory były nieżywe. Biały piesek podbiegł do Karhis ciągnąc demonkę za spodnie w stronę krzaków. Karhis po długich namowach psa poszła do krzaków. Za nimi zobaczyła przerażającą scenę. Smukłą postać przywiązana do drzewa z wydłubanymi oczyma i całą we krwi. Demonka szybko podbiegła do postaci i sprawdziła czy żyje, lecz nie żyła również. Owiał demonkę wiatr grozy. Nie wiedziała co począć z psem, trupami i z całą resztą. |