Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2007, 00:53   #25
nothing1nothingowicz
 
Reputacja: 1 nothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znany
Kuląc się pod kamiennym murem Himo i wilczyca byli przez chwile bezpieczni - żadna strzała lecąca od strony gospody nie mogła ich tutaj dosięgnąć. Serce młodego elfa biło kilkakrotnie szybciej niż zazwyczaj, zmysły niezwykle wyostrzone, szybki miarowy oddech, mięśnie napięte, gotowe do następnego skoku. Wilczyca niespokojnie wpatrywała się w przyjaciela swymi wielkimi, czarnymi oczyma jakby pytając co dalej.

Ciemne kształty sadu były wyraźnie widoczne na tle łuny pożarów szerzących się w okolicy. Tam, pośród drzew elficki druid mógł "rozpłynąć" się jak senny koszmar nad ranem. W ułamku sekundy oboje zerwali się ponownie. Himo robił wszystko by utrudnić potencjalnym strzelcom zadanie - biegł zygzakiem losowo wybierając moment kolejnej zmiany kierunku. Wilczyca gnała jak poranny wicher prosto do celu wyprzedzając elfa o dobre kilka długości miecza.

Dystans jaki mieli do pokonania liczył 150 może 200 metrów otwartej przestrzeni. Każda sekunda tego szaleńczego pędu wydawała się wiecznością a zarazem przybliżała oboje do upragnionego sadu, który miał być oazą spokoju - jakby wyspą pośrodku wzburzonego oceanu wytrwale broniącą się przed jego falami.

W uszach elf słyszał szum wiatru zmieszany z dźwiękami dochodzącymi z Beregost, oczy rejestrowały tylko niewyraźne kształty otoczenia, w nogach czuł ból - jakby tysiące małych igieł wbijano mu w mięśnie.

Jeszcze tylko troszeczkę - Himo powtarzał to w myślach by zmusić się do jeszcze większego wysiłku.
 
nothing1nothingowicz jest offline