Stan Hamilton
Jak zwykle. Między młotem a kowadłem. Stan schował pistolet i starał się wyglądać na sparaliżowanego strachem uczciwego obywatela. Ale długo tak nie mógł. Musiał wybrać, albo wymyślić coś lepszego...
Gdy ujrzał Ragnaka wychylającego się przez drzwi rzucił mu krótkie spojrzenie, które dla widzów miało wyglądać na wyraz przerażenia. Mimowolnie zrobił krok do przodu i szepnął...
- Kurde, jesteście beznadziejni... no na co czekasz? Zrób coś! Może udaj, że bierzesz mnie za zakładnika... nie wiem, jakie mają tu obyczaje, ale może nie strzelają do zakładników...- szeptał szybko, ale miał nadzieję, że Ragnaak usłyszy u uruchomi to coś, co ma za czołem. O ile ma. |