Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2007, 13:16   #132
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Izabell Review

Zdziwienie odpowiedzią Mistrza Ceremonii nie opuszczało Izabell przez dłuższą chwilę. Dłuższą niż by sobie tego życzył, czy wypadałoby kobiecie o jej pozycji. "Nie tego uczyła Cię dziewczyno Betty, domknij usta, bo romantyczne famme fatale wyszły już z mody. A bynajmniej ta mina nie wygląda ponętnie, lecz zupełnie bezrozumnie. Dawno przestałaś być zwierzęciem pociągowym-więc się tak nie zachowuj!" Wewnętrzna krytyka wróciła jej trzeźwość spojrzenia na siebie i wydarzenia wokół niej... Zaczęła czuć również, że zupełnie w niezrozumiały dla siebie sposób stała się centrum zainteresowania tego dziwnego, starego człowieka. Czuła na sobie jego uśmiech, satysfakcje, nawet swego rodzaju zachwyt-niby wszystko, czym na co dzień ją obdarzano, lecz w tych warunkach i przy tych ludziach budziło to w niej swoisty, wyraźny, wręcz namacalny niepokój... "Pięknie Izabell, pięknie... Zawsze w coś się władujesz, a miałaś tylko na chwilę zastąpić Gorga.. Czego teraz chcesz? Co możesz zrobić? Zastanów się... Bo chyba już nie ma odwrotu."

Gdy padło pytanie Nico, automatycznie zwróciła swój wzrok na niego, a spojrzenia obojga spotkały się w pół drogi. "Nie podoba Ci się coś mój drogi ?" Sarkazm odbijający się w jej myślach miał ujście w nieprzyjemnym, pełnym wzgardy uśmiechu, który w tej samej chwili zagościł na jej twarzy.

Czas stąd iść za wiele myśli, za wiele wrażeń i emocji gościło w tej sali, a otwarte drzwi nęciły obietnicą spokoju i chwili prywatności, a nawet indywidualizmu po zdjęciu tych szmat z siebie. Wypadało jednak rzec jeszcze coś na pożegnanie Mistrzowi Ceremonii, choć nic specjalnie nie przychodziło na myśl zazwyczaj wyszczekanej ponad miarę bostońskiej piękności. Lecz nikt z jej towarzyszy nie planował się chyba więcej odezwać tak więc na nią spłynął ten obowiązek :

- Dziękujemy za udzielone informacje, nie będziemy już więcej zajmować tak drogocennego i dla nas i pewnie dla pana czasu. Udamy się teraz za radą do reszty braci, by nie czuć się dalej zamkniętą grupą, a już częścią Bractwa.

Powiedziawszy to pożegnała tego obcego, dziwnego człowieka delikatnym skinieniem głowy i spojrzawszy na swoich towarzyszy ruszyła majestatycznym krokiem ku otwartym drzwiom.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline