Kelven
-Zgadzam się z tobą. Z całą pewnością w okolicy jest więcej potworów które odłączyły się od głównego oddziału.-Powiedział jeden z nieznajomych.
-Przy okazji nazywam się Adaur.-Dodał pośpiesznie.
Chowaniec przekazał Kelvenowi, że niedaleko od nich Hobgoblin zaczął szarżować na zakapturzoną postać. Niedaleko od nich płomienie po woli zaczęły ogarniać jeden z domów. dzodzik
Strzała wystrzelona przez tropiciela trafiła biegnącego potwora w krtań. pomimo impetu uderzenia Hobgoblin biegł dalej jakby się nic nie wydarzy. Po paru krokach upadł jednak na ziemie i zaczął czołgać się w stronę Dzodzika. Nie minęło parę sekund nim znieruchomiał. W przeciwnej stronie ulicy pojawił się wysoki czarnowłosy mężczyzna który zaczął zbliżać się do tropiciela. Himo
Himo biegł w stronę sadu nie niepokojony przez żadnego potwora. Z tyłu od gospody dobiegały hałasy jakie wydawały stwory plądrujące lokal. Kiedy dotarł do celu spostrzegł, iż z ręki sterczy kilka odłamków szkła, zapewne z szyby przez którą wyskoczył. |