Hmmm ... Jesli zaczynam prowadzic kogos kto nigdy niegral najpierw zabieram go na rozmowe
Najpierw drobne okreslenie na czym polega gra. Wypytka o to czy czytal ksiazeczki fantasy itp. ogolnie czy sie orientuje w klimacie.
Pytam sie o to co lubi, co mu sie podoba w jakis filmach np Wladca Pierscieni czy cos w tym stylu (bo prowadze D&D wiec pytam o realia fantasy). Pozniej opisuje pokrotce klasy postaci i "namawiam" na ta ktora wedlug mnie sprawi najwiecej przyjemnosci inajmniej klopotu (ale nieograniczam gracza - jesli ma na cos bardzo ochote prosze bardzo
) Wiekszosc mechaniki na karcie postaci sam robie bo wiem ze to nudzi szczegolnie na poczatku ... gracz jest swiadkiem tworzenia swojej karty i rzuca kosteczkami jesli jest potrzeba...
To tyle jesli chodzi o wstep
Pozniej w czasie gry staram sie uaktywnic nowego gracza... doprowadzac do sytuacji w ktorej to on staje sie centrum i musi podejmowac jakies wazne dzialania... oczywiscie niezapominajac o reszcie w koncu to ma byc rozrywka dla wszystkich (poprostu staram sie by ten gracz niezostal gdzies w tyle zapomniany itd.)
I jesli sesyjka/ki sie spodobaja to mamy nowego gracza RPG. Wychodze z zalozenia ze gry RPG sa na tyle dobre ze same potrafia sie obronic, wiec powyzsze dzialania wystarcza w zupelnosci... (Jezeli ktos nielubi klimatow fantazy - czeba go odeslac dyskretnie do innego MG :P)