Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2008, 17:00   #1
enneid
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
[Sesja] [SW] Dylematy

Qualsis...
Glob nieco mniejszy od Coursant, cały opływający w zieleni, z kilkoma lazurowymi jeziorami skąpanych gdzie nie gdzie w długich, białych smugach chmur. Z daleka ładniejsza znacznie była od planety - miasta, czy piaskowej Tatooine, wręcz spoglądając na zbliżająca się za iluminatorami okrętu senackiego, wydawać by sie mogło iż to planeta- raj... Mithar westchnął odwracając oczy od obrazu. Jeszcze kilka dni temu poddawał się medytacji. Jako jeden z opiekunów młodzików, mógł niemal przez cały czas przebywać w świątyni i zgłębiać tajniki mocy. W końcu jednak rada postanowiła wypchnąć młodego jedi: miał uczestniczyć wraz z mistrzem Kravenem w misji dyplomatycznej. Kyp zresztą też niespodziewanie został przydzielony do tej misji. Wcześniej wraz z mistrzem Derlon prowadzili żmudne poszukiwania nijakiego płatnego zabójcę- Ghosta. gdy już niemal byli u celu, rada niespodziewanie wezwała go do doków senackich, skąd jak się okazało miał lecieć na planetę o który pierwszy raz słyszał.
Ta dwójka znała się z dzieciństwa lecz z czasem zatarła się między nimi znajomość, gdy coraz więcej obowiązków i misji na nich spoczywało. Teraz mieli razem załagodzić spór rdzennych mieszkańców Qualsis i potentata wydobywczego CSS. Jedi przestudiowali dokładnie wszystkie informacje jakie im przesłano z świątyni, uważnie również wysłuchali rady. Zadanie jednak nie do końca było jasne, nie byli pewni co ich czeka. Czy zdołają jakoś przekonać CSS do wstrzymania ekspansji na planecie, czy może lepiej próbować przekonać mieszkańców do tego iż to przyniesie "postęp"... A może jeszcze jest jakaś możliwość wyjścia z tego pata? I czy na pewno król tak usilnie prosił radę o wysłanie dwójki jedi jako mediatorów-negocjatorów?
siedzieli właśnie w jadalni gdzie dopiero co skończyli śniadanie (senacki okręt jak zwykle miał doskonałe jedzenie na pokładzie). Do pomieszczenia wszedł kapitan i skinął lekko głową.
- Mistrzowie Jedi, okręt wszedł do układu Qualsis, za 10 minut będziemy lądować. Proszę się przygotować.
niedługa zaczynała się misja...

***

Ogromny Transportowiec ospale, ale z niezwykłym hukiem lądował na płycie otwartego doku unosząc niewielką chmurę pyłu. Dla większości było to normalne- Ot kolejny transport alkoholu, narzędzi górniczych, i nieprodukowanych na planecie artykułów. to co przylatuje co 10 dni (Tyle trw tydzień na tej planecie). jednak dla tych nielicznych emigrantów, którzy jeszcze widzieli tutaj swoją nadzieje, był to koniec trwającej ponad 3 tygodnie w zakamarkach i miedzy kontenerami podróży. do ziemi obiecanej... lub po prostu by odwiedzić rodzinę, którą od wielu lat się nie widziało.
Ralor schodząc po rampie wziął głęboki oddech. Powietrze było ciężkie i parne. To tu chciał zacząć nowe życie. wydawało się, że jest to najgorsze miejsce, bez perspektyw, lecz co najważniejsze nikt by go raczej tutaj nie szukał.
Udał się w stronę głównego budynku, gdzie znajdywał się urząd emigracyjny...

***

Niewielki frachtowiec wyszedł z nadprzstrzeni. Niewiele różnił się od tysięcy podróżujących po galaktyce. lekką modyfikacją w okręcie pomalowanym na czarno były dwa dodatkowe działka znajdujące się na skrzydłach. Inną charakterystyczną rzeczą, którą można było dostrzec tylko po dokładnych ogledzinach kadłuba był niewielki nadajnik naprowadzający, o którym najprawdopodobniej nadal nic nie wiedziała załoga.
W ciszy przestrzeni kosmicznej okręt skierował kurs w stronę jedynego portu kosmicznego w Dalex. Łowca przygotowywał sie do łowów...

***

Nadajnik nadal najwyraźniej działał. Na ekranie komputera pojawiła sie wiadomość iż właśnie co śledzony okręt wyskoczył z nadprzetrzeni. Fern val Derlon nastawił komputer pokładowy swojego myśliwca na wyskoczenie z nadprzetrzeni. To powinno nastąpić za jakieś pól godziny. wydawało się to mało w porównaniu z trzema dniami w nadprzestrzeni w kabinie mało wygodnego myśliwca. Ostatnim przystankiem okazał sie Qualsis.
Tym razem powinno się udać go złapać. Ostatnio nie wiele brakowało. Już go znalazł, i prawie złapał w tym magazynie na Coursant, wydawało sie że sobie poradzi nawet bez pomocy Kypa, którego wezwano ledwo kilka godzin wczesnej na inna misje, jednak zabójca bardzo szybko posłał w jego stronę serię i rzucił granat, tak iż ledwo zdołał uskoczyć w bezpieczniejsze miejsce. Cudem znalazł się na tyle blisko startującego statku by przykleić na nim nadajnik. misja się wiec przeciągnęła. Goust, bo tak się nazywał ścigany, był zabójcą senatora Apha Kellisa, przewodniczącego lojalistów. Tylko tyle był wiadomo o nim no może poza tym że najprawdopodobniej był silny w mocy, chociaż sam Fern nie był w stanie tego stwierdzić. Zabójca mógł zaprowadzić ich do mocodawców tego zabójstwa. Poza tym był podejrzany o zabicie przynajmniej 2 jedi.
O owej planecie nigdy nie słyszał. Zresztą to nie było najważniejsze: Ważniejsze było to jakie ma plany Ghost...

***

Naviko czekał przed portem kosmicznym przy pojeździe repulsorowym oznaczonym królewskimi insygniami. Miał z stąd odebrać dwójkę jedi i stać się ich przewodnikiem po tej plancie. Misja może niezbyt porywająca, ale przynajmniej bardzo dobrze płatna no i robił przysługę królowi. Poza tym jeszcze nie widział owych legendarnych jedi. wiele krążyło o nich legend i z pewnością część z tego powinna być prawda. Mogło być to ciekawe doświadczenie...
Było gorąco, nie tak wprawdzie jak na Tatooine, lecz tu było znacznie bardziej wilgotno, przez co oddychało się z pewnym trudem. Zaraz powinni sie pojawić...
 
enneid jest offline