Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2008, 09:09   #173
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
–Jednak nie chcieli porozmawiać… Mruknął Waldorff, po czym ruszył w stronę walczących. Drużyna w tak zwanym międzyczasie sprawnie rozprawiała się z tu obecnymi. Co więcej wybierając sobie cel przede wszystkim należało uważać na siebie. Latające Camele lub ich części. Podenerwowani Golemowie, Likantropy no i ten wynalazek Astarotha. Jakże on poczciwy i stary dwarf może w takiej walce się na coś przydać…

–Stary może i jesteś stary, ale razem dzięki mnie a może głównie dzięki mnie pokażemy im, co to znaczy prawdziwa zadyma!
Karzeł, który już upatrzył sobie cel zatrzymał się jak wryty. Obejrzał się za ramie, ale nikogo tam nie było.
–Nie wiem, kim jesteś, ale wiedz, że właśnie sobie narobiłeś kłopotów.
–Jakich kłopotów, Kłopotem i to strasznie wielkim to ty jesteś! Nic tylko katharsis, odkupienie i myślenie a gdzie walki, picie i wszystkie inne dwarfowskie przymioty?
–Gengi jeśli to ty to za chwilę Cię kopnę!
– Ale golem w tym momencie właśnie miażdżył kolejnego wroga. – Astaroth, Charlotte –Ci, których śmiał podejrzewać byli zajęci sobą lub kimś dla nich w tym momencie bliskim.– Kim jesteś i czego chcesz! Waldorff krzyknął z całej siły. Rozejrzał się wokół siebie i spojrzał na to, co trzymał w ręku. Młot. Jego stary bojowy młot. Znalazł go w czeluściach którejś ze starych Ogrowskich świątyń. Należy dodać, że w zamierzchłych czasach trochę podróżował to tu to tam. Prawdopodobnie należał do jakiegoś śmiałka, któremu się nie powiodło. Teraz już od kilkunastu lat podróżował z nim.
–Możesz się tak na mnie nie patrzeć, goły jestem! Poza tym zachowujesz się jak byś pierwszy raz z młotem rozmawiał. No te, „Kim jesteś i czego chcesz”. Jestem napaloną elfką i chcę twej cnoty lepiej brzmi Hahahhaaha

Tuż przed nim do biegu rzucił się jeden z walczących z Azmaerem. Niestety krasnoludy ze swymi krótkimi nóżkami nie są najlepszymi biegaczami po wydmach piaskowych. Już Waldorff miał zamiar poniechać wroga, gdy w głowie po raz kolejny mu zadźwięczało.
–Chyba nie pozwolisz mu uciec? No na pewno nie pozwolisz mu uciec. Nie ty wiesz to, że to jest twym obowiązkiem. Zabij go spal zniszcz. Uspokój jego dusze a ciało oddaj niezmierzonym piaskom. Niechaj stara klątwa się wypełni Zabij go!!! Rzuć mnie w niego
Nie wiadomo czy pod wpływem krzyku, jaki się podniósł czy dwarf sam wpadł na taki sam pomysł, ale zrobił to. Mocny zamach i głownie poleciała w stronę uciekiniera. W jego głowie natomiast niosło się echo „die, die motherf^&er”
 
Vireless jest offline