Gordo podszedł do worka przy którym kręcili się już inni. Wyjął swoje opancerzenie, kusze i bełty przytroczył do pleców, bukłak i linę do pasa, tarczę założył na lewą rękę, a topór wziął w prawą dłoń. -Gotowy! Ha! W końcu mój topór! Szkoda tylko, że uciekamy chyłkiem.
Słysząc Snorriego podbiegł do niego i wychodzącego już elfa. -No to idziemy bracie. Zaraz za tobą.
Sprawdza jeszcze co się dzieje za nim. Poprawia pas i rusza zaraz za rodakiem. |