Joachim uniósł głowę i spojrzał w stronę Wolfganga.
-W porządku, jak na razie nie wygląda na to by coś miało nas zaatakować. Ale diabli wiedzą co może siedzieć w tych lasach, wiele się nasłuchałem o tych okolicach. Lepiej mieć się na baczności.-
Wojownik spojrzał na medalion kołyszący się mu na szyi. Prosta rzecz, zrobiona z żelaza, na której wyryto symbol Myrmydii. Co prawda Joachim do nie należał do zagorzałych wyznawców ale posiadanie przy sobie znaku bóstwa mogło nieraz ocalić skórę. Zwłaszcza, gdybyśmy spotkali, tych szaleńców, fanatyków. Z nimi też żartów nie ma. Już chyba wolałbym wilki niż ich. Wilki przynajmniej nie mają w zwyczaju znęcać się na ludźmi.
Zaraz jednak wrócił do rzeczywistości i skupił się na powożeniu. Konie idąc same mogły wprowadzić wóz na kamień albo jakiś konar a wtedy koło poszłoby w drzazgi. |