Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2008, 08:41   #136
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
William Moorhous


Oczekiwanie na nowicjuszy i obserwacja pustych schodów stawały się nużące. Szklankę wody wymieniłem na filiżankę kawy. Niewielka dawka kofeiny podziałała nieznacznie pobudzająco na zmysły. Lokaj, który mnie obsługiwał chcąc błysnąć elokwencją rzekł:

- Noc byłaby czarna jak pańska kawa gdyby nie zgromadzona tu śmietanka towarzyska Bostonu. – widząc mój wymuszony i protekcjonalny uśmiech oddalił się pośpiesznie. Nie miałem dziś czasu i ochoty spoufalać się z obsługą.

Jak wiadomo „na salony są talony”. Nie każdy może dostać się do tak elitarnego grona jak to, które zgromadziło się w tej sali. Jednak spotkanie i bankiet w rezydencji 'Silvery' ulokowanej przy Tremont Street 28 niewiele różniło się przebiegiem od podobnych przyjęć odbywających się w innych eleganckich bostońskich restauracjach i hotelach.

Wreszcie na schodach pojawił się Nico Castelano, a tuż za nim podążały dwie damy Izabell Review i Jenifer Brown. Nadal odziani w szaty ceremonialne zmierzali wprost do przebieralni.

Jeden z usługujących lokai przechodził w pobliżu niosąc pustą i błyszczącą tacę. W odbiciu wypolerowanej mosiężnej tacy dostrzegłem swoją postać w pomniejszeniu. Wysoki, postawny brunet uśmiechał się do swojej małej karykatury.

Poprawiłem strój wieczorowy starannie kompletowany i dopasowywany przez ostatnie kilka tygodni. Wygląd, ubiór i maniery wiele znaczyły w kontaktach zawodowych i towarzyskich. Strój charakteryzował się dyskretną elegancją i obywał się bez kłujących w oczy dodatków takich jak spinki mankietowe czy finezyjne guziki.

Krój garnituru pasował do mojej figury, co świadczyło o tym, że ubranie pochodzi z mojej własnej garderoby. Doskonale zdawałem sobie sprawę jaki problem stanowiło kiedyś dopasowanie odpowiedniego ubrania z wypożyczalni. Całe szczęście, że te kłopoty mam już za sobą.

Wizytowa koszula z sztywnym kołnierzykiem nie krępowała moich ruchów. Na grosie wystającym z pod marynarki nie dało się zauważyć żadnej fałdki ani załamania. Ciemne i delikatne spodnie dobrze komponowały się z butami z cienkiej skóry. Muszę przyznać, że zawsze lubiłem elegancko obute stopy.

Zerknąłem na zegarek obejmujący przegub lewej ręki. Zawsze kiedy sprawdzałem czas przed oczami stawał mi herb Bostonu wygrawerowany na wewnętrznej stronie zegarka i słowa ojca kiedy ofiarował mi go w prezencie.
- Pamiętaj skąd jesteś! – mówił ojciec wskazując na herb Bostonu.”



Tymczasem nowi członkowie zakonu stali już na skraju sali bankietowej. Ruszyłem żwawym krokiem w ich stronę.



- Dobry wieczór. Witam nowych członków Zakonu
- przywitałem nowicjuszy lekkim skinieniem głowy - Nazywam się William Moorhous – przedstawiłem się i po ucałowaniu podanych dłoni obu dam i uściśnięciu ręki pana Castelano dodałem:

- Jeśli nie są państwo bardzo zajęci zapraszam do konwersacji.


 

Ostatnio edytowane przez Adr : 14-01-2008 o 10:49. Powód: Dodanie obrazków
Adr jest offline