Vaneysh Gdy Czarodziej zaczął wymawiać inkantację zaklęcia medalion na szyi dowódcy Inkwizytorów zadrżał. - Padnij! Używa magii!- Ryknął. Nie wszystko jednak im wyszło. Puścili bełty, ale poprzez zaklęcie oszołomienia żaden nie trafił w nikogo z drużyny. Oszołomienie trwało jednak chwilę. Wojownicy zaraz zaczęli się podnosić, Pół-Anioł już rzucił zaklęcie. Przeliczył jednak swoje siły. Mróz nie zdołał zamrozić mięśni przeciwników, a jedynie odmrozić im palce czy inne wystające części ciała. Fakt, że byłoby to uciążliwe, lecz w rumorze walki nikt nawet tego nie poczuł. Wiązką błyskawic trafił dwójkę walczących i zwalił ich z nóg. Zostali chyba wyeliminowani. Zanim się zorientował jeden z Boskich Bojowników już był koło niego i przewrócił go. Zamachnął się raz dziko ręką celując w twarz Vaneysha. Bailey Człowiek zobaczył jak jego kompan zaczął rzucać zaklęcia. Korzystając z okazji, gdy padli na ziemię strzelił do jednego z nich i chyba trafił. Ujrzał jeszcze jak ktoś przewala Vaneysha, po czym sam oberwał jakimś zaklęciem. Uderzenie przewróciło go i zaparło oddech w płucach. ~Wśród nich jest mag?~ Gdy podnosił się biegło już do niego dwóch Inkwizytorów. Na szczęście zdążył sięgnąć po broń. Allen Wszystko działo się za szybko. Gdy strzelił piorunami w kilku ludzi zobaczył kątem oka jak zbita kula powietrza uderza w klatkę piersiową Bailey'a i zrzuca go z nóg. Prawdopodobne było, że złamię mu żebra jednak sądząc po tym, że człowiek wstał bez problemu nic się nie stało. Tylko kto rzucił to zaklęcie? Odwrócił się ku dowódcy Inkwizycji i zobaczył jak tamten szykuję się do czaru. Czyli on. Jednak tym razem ofiarą miał być sam Allen. Kula powietrza poleciała wprost w czarodzieja. Vaneysh Uderzenie zabolało. Wybity ząb. Pewnie podbite oko. Ogólnie cios pięści w metalowej rękawicy musiał boleć. Mag nie zdążył rzucić zaklęcia. Wojownik szykował się do zadania kolejnego ciosu. Na szczęście w porę interweniował Druid. Koniem najechał na napastnika i cięciem miecza rozłupał mu czaszkę. Jeszcze jakaś osoba naparła na niego. Vaneysh był w stanie podnieść się. Obejrzał całą sytuację. Komu pomóc? Druid, który walczył z jednym przeciwnikiem raczej wsparcia nie potrzebował. Dowódca Inkwizytorów walczył na czary z Allanem, a Bailey zmagał się z dwoma napastnikami.
Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 16-01-2008 o 21:28.
|