Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2008, 19:10   #85
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Padnij! Używa magii!-ryknął dowódca, gdy Vanyesh wypowiedział ostatnie słowo zaklęcia, lecz niestety to, że dowódca się zorientował nieco zepsuło efekt, gdyż zaistniało zagrożenie przypadkowego trafienia kogoś, jednakże kolejne zaklęcie było już wypowiedziane.
Kryształ w kosturze Maga zajaśniał lodowatym, niebieskim światłem, ale zaraz zgasł.
Anturasi spojrzał z wyrzutem na swoje dłonie, jakby to one były winowajcą jakże nieudanego zaklęcia.
-To nie moje zaklęcie-warknął do siebie. Wszystko to trwało tylko chwilę, gdyż musiał rzucić kolejne zaklęcie.
Kostur pojaśniał elektrycznym żółto-niebieskim światłem. Nagle wydobył się z niego piorun trafiający w dwóch Inkwizytorów, a kryształ zgasł.
Nie ma nic bardziej przykrego dla Maga, który patrzy jak jego zaklęcia nie działają tak jak powinny.
-To nie moje zaklęcia!-krzyknął z jawną złością w głosie, chcąc rzucić swoją laskę i odejść, ale nic nie zdążył więcej zrobić, gdyż dopadł do niego jeden z Inkwizytorów. Przewrócił go i zamachnął się, celując w twarz. Był tak szybki, że Vanyesh nie zdążył się zasłonić, a dłoń w metalowej rękawicy spadła na jego twarz, wybijając mu ząb.
Zrezygnowany Mag nawet nie próbował rzucić zaklęcia, zaś rękawica spadła na niego po raz drugi, podbijając oko i już szykował się do zadania kolejnego ciosu, gdy Druid najechał na Inkwizytora i mieczem rozłupał czaszkę.
Vanyesh powoli podniósł się, wspierając się na kosturze. Zobaczył jak jeszcze jeden napierał na Druida, ale ten z pewnością sobie poradzi.
Ludzki Mag zajął się dowódcą, a Bailey walczył z dwoma Inkwizytorami.
Van popatrzył na swoją laskę i ze złością rzucił nią o ziemię, siadając jak gdyby nic się nie działo dookoła.
Sondowanie-nagle wpadło mu do głowy.
Spróbuję jeszcze raz-pomyślał, podnosząc z sentymentem piękne drewno bez sęków.
-Kuglarz-mruknął z pogardą, określając swój status. Rzucił spojrzenie wszystkim trzem Inkwizytorom i niedowierzając sobie, mruknął:
-Flamir!
Zaklęcie to było najprostszym czarem, pozwalającym podpalić nawet drewno wyjęte z rzeki z powodu wysokiej temperatury płomienia. Była to zaledwie sztuczka, a nie czar.
Chciał umieścić ogień w przełykach trzech Inkwizytorów.
Jeżeli to się nie uda, to przestaję zajmować się Magią, przynajmniej do powrotu do mojego świata-postanowił wściekły.
 
Alaron Elessedil jest offline