Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2008, 22:49   #4
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Wstaję powoli od stołu przystając na chwile w miejscu, żeby sprawdzić czy nadal szumi mi w głowie...

Nie... - myślę sobie - nawet nie za bardzo. To dobrze w sumie. Przejdę się zapytać burmistrza co to za sprawa z tymi Władcami Zwierząt. Nie to, żeby mi przeszkadzało, siedzenie tu kurna cały dzień przy paru już dawno pustych, brudnych kubkach po lokalnym bimbrze. Nawet nie to, że wiem, że "grupa najemników" w takiej dziurze jak ta, to paru śmierdzących nieudaczników, którzy najpewniej skończą jako żylaste befsztyki na wieczerzy Władców... Ale jak pomyśle, że spędzam czas w ten sam sposób 3 tydzień to mi sie kurwa robi wszystko jedno.

Spoglądam mimowolnie na nowoprzybyłą kobietę. Ma jaja, tak w pojedynkę szwendać się po pustkowiach Sam tu jestem od niecałego miesiąca ale ona i ten "złota rączka" to jedni z niewielu nowych, a nowi naturalnie wzbudzają zainteresowanie... choć kobiety naturalnie wzbudzają większe.

Bez pośpiechu zgarniam swój plecak i gdy mam już ruszyć, zatrzymuję się i odwracam w stronę siedzącego ćpuna przyglądając mu się uważnie. Aż mnie skręca jak sobie pomyślę jak te prochy robią mu gąbkę z mózgu. Zupełnie jak gorzała...
- Żyjesz kolego? Kontaktujesz w ogóle? - Czekam przez chwilę na reakcję. Jeśli żadnej się nie doczekam, lub będzie niekomunikatywna, po prostu wzruszę ramionami i skieruję się powoli w stronę tej rudery, w której rezyduje burmistrz, szumnie nazywanej ratuszem.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline