Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2008, 21:09   #88
Lukadepailuka
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Vaneysh

Mag był widocznie rozgoryczony. Zaklęcie jakie rzucił po raz kolejny nie udało się tak jak chciał.
Inkwizytorzy, którzy oberwali zaklęciami złapali się za gardła i stracili równowagę, dzięki czemu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę drużyny, jednak to nie była pełnia zaklęcia.
Czarodziej był zły.

Allen

Bariera podziałała. Na szczęście mag miał wystarczający refleks. Następnie w dowódcę Inkwizycji posłał kulę ognia, kapłanowi udało się zbić z toru lotu pocisk i machnął różdżką...

Bailey

Rzuconą kuszę Boży Bojownik przepołowił prostym cięciem miecza. Oddzieliło jednak to dwóch napastników i Bailey spokojnie sparował uderzenie drugiego przeciwnika. Gdy tamten dobiegał, Bailey już zwodził. Przerastał umiejętnościami obu wojowników, jednak w dwójkę mieli szanse go pokonać. Cios celowany w pachwinę nie udał się. Bojownik był dobrze wyszkolony. Napastnicy nagle złapali się za gardło. Walka jednak została przerwana...

Wszyscy

Nagły huk i tuman kurzu otumanił bohaterów. Gdy tylko pył trochę opadł ujrzeli jak pozostali przy życiu Inkwizytorzy uciekali daleko, aż zniknęli za jakimś pagórkiem. Nagle wychylili się już na koniach i z wsparciem, które zdążyło dojechać. Inkwizytorów było znacznie więcej, może nawet z trzydziestu.

- Na konie!- Ryknął druid i ruszył galopem. Reszta także szybko powchodziła na konie i ruszyła za nim.

Galop szybko przeszedł w cwał, a Inkwizycja deptała im po piętach.
Byli blisko, za blisko. Krzykami poganiali konie. Za blisko, za blisko.

Szlag. Jeden już machnął mieczem i o mało co nie trafił jadącego na ostatku Vaneysha. Byli coraz bliżej, za blisko.

I wpadli w las. Gdzie jeszcze drzewa rosły. Inkwizytorzy nie wyrobili się. Było ich za dużo i kilku powpadało na drzewa.

Zaczął się pościg między drzewami. Gdy tylko zaczęły rosnąć bliżej siebie, drużyna była zmuszona znowu porzucić konie. Brnęli dalej między krzakami, czując się prześladowani.

- I tak was dopadniemy psubraty!- Dobiegały ich krzyki.

Bohaterowie schowali się za wyłomem ze skał. Inkwizycja deptała mu po piętach. W każdej chwili mogła ich znaleźć.
 
Lukadepailuka jest offline