Po otrzymaniu zapłaty od barmana ruszyłem do wyjścia. Na dworze robiło się już ciemno... a nie to idą ciemne chmury. Kurde, jak ja nie lubię deszczu. Pytam jakiegoś przechodnia o drogę do ratusza. Wskazano mi jakiś budynek, prawie podobny do reszty zgliszczy. Udałem się w danym kierunku. Hehe, tam na pewno będzie masa ochotników, więc zbytni nie będę się musiał wychylać. A gdzie ludzie strzelają tam się spluwy zacinają. Trochę roboty dla mnie będzie.
Myśląc sobie o potencjalnych klientach, uśmiechnięty pod nosem, maszeruję przez miasto.
__________________ Jeśli coś musisz zrobić to to zrób a nie gadaj o tym |