Dobra kapuję. No to:
Nic nie pamiętasz. Idziesz przez las, nieuzbrojony.
Jakieś tajemnicze istoty podążają za Tobą. Zaczynasz uciekać, ale potykasz się i tracisz przytomność. Ostatkiem sił widzisz kilka czarnych sylwetek stojących nad Tobą.
Ciemność.
Budzisz się jadąc na wozie ciągniętym przez dwóch ludzi. Mają białe włosy, więc dedukujesz, że to Wiedźmini. Nagle odzywa się do Ciebie najstarszy z nich:
- Nie bój się, nic ci nie grozi. Dawno Cię nie widzieliśmy.
- Kim jesteś? - pytasz lekko oszołomiony.
- Vesemir, Wiedźmin. Widocznie straciłeś przytomność. Dziwne, że żyjesz. Zniknąłeś ze świata na 5 lat!
- Gdzie jedziemy?
- Do Kaer morhen. Zostało napadnięte przez tajemniczą organizację zwaną Salamandrą. Musisz nam pomóc odeprzeć atak.
Vesemir
***
Znajdujesz się na dziedzińcu Kaer Morhen. W manekinach ćwiczebnych widnieją stare, zardzewiałe miecze... i tu zaczyna się sesja.