No jak sobie czytam to od razu sobie przypomniałem gimnazjum... No więc:
Lekcja Matmy, algebra, redukcja wyrazów podobnych, do tablicy podchodzi jedna z fanek różu... (szkoda gadać). Stara się rozwiązać zadanie w efekcie matematyczka zrobiła to za nią jej rola została ograniczona jedynie do pisania kredą. Po 2 minutach męczarni zostaje:
...=3-2=?
Załamana matematyczka: No, Monisiu ile to jest TRZY, minus DWA ?!
Róż: eeeeeeeee [chwila przetwarzania informacji iiiii niepewnie] eee DWA?
Klasa nie wytrzymała wszyscy leżeli na blatach, matematyczka nie wiedziała czy płakać czy śmiać się, a dziewczyna- róż, no cóż....
__________________ Bo nie wiemy co za tym dniem,
Za horyzontem, za dniem... |