To mi w sumie przypomniało dwie sytuacje:
1. Nauczycielka na geografii oddaje kartkówki, kumpel (1,9 m wzrostu czyli całkiem sporawy
) odebrał swoją i poszedł na miejsce. Oparł się o szafę, która tam stała no i oczywiście ta elegancko runęła razem z nim w tył ciągnąc za sobą dwie kolejne stojące obok. Z tyłu pobojowisko kompletne: globusy chyba trzy rozwalone, mapy zasypane ziemią z potłuczonych doniczek. I genialny komentarz kumpla: "Przewróciłem się. hihi"
2. Inna ciekawa sytuacja była kiedy znajomy nogą przesunął kosz pod drzwi woźnego, a że najciszej się przy tym reszta klasy nie zachowywała to woźny wyszedł i o mało się nie zabił na owym koszu
. Potem gonił kumpla po połowie szkoły z przekleństwem raczej ciężkiego kalibru na ustach.