Szlachetnych panów widząc, Bolko czepek swój wełniany, szary z głowy zdjął, wzrok pokornie spuścił i spod brwi na nich spoglądając już odezwać sie miał, gdy wiedźmak go wyprzedził... -Spokojnie panowie ... Nazywam się Alexander i jestem wiedźminem, może teraz szlachetny rycerzu, zechcielibyście odpowiedzieć tą samą uprzejmością i zdradzić mi swoje imię?
Cieśla trwożnie to na kompana, to na rycerza strasznego, czarnego spozierał. Oby pytanie o imię tym jednym krokiem za daleko się nie okazało, bo ci możni w złym nastroju chyba byli... Nie raz i nie dwa chłopa za brak szacunku pan na włościach w nerwach wychłostać kazał. Bolko ślinę przełknął ale odezwać się odwagi nie miał... "Dobra Mjelitele, wspomóż dzieci swoje..." - przeżegnał się i reakcji czy to złej, czy dobrej wyczekiwał...
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS |