Ta co czas traci długo - Z kwiatów na łące , pozbieram rosę .
Z liści wiosennych zabiorę zieleń .
Wstążeczką z kwiaciarni , zawiąże swe słowa .
Tylko byś nie płakała więcej przez Tatę , mamusiu droga ...
Załamał się głos kobiecie czytającej na głos wiesz napisany przez swoja córkę na zajęciach warsztatów szkolnych, reszta atramentu zatarta przez krew i zły. Zamazane literki , pisane przez 13 letnia dziewczynę zamazywały się jej w napuchniętych od łez oczu . Mówią ze w oczach można spostrzec dusze osoby na którą sie patrzy . Policjanci przemykają chyłkiem wokoł kobiety , po zimnej chodnikowej płycie . Ciepły oddech niewysokiego policjanta kłębił sie w parę przed kartka papieru którą kurczowo trzymała matka .
W pustelnej samotni kobieta stała , radiowozy jak krzaki z cierniami .
Policjanci przechodząc kładąc dłon na ramieniu zadawali więcej bólu , wpierw poczuła niesmak do zdarzenia , uwierzyć nie mogła .
Matka która się spieszyła na apel córki nagle poczuła się jak , główny bohater
niesmacznego żartu ...
Gdzieś w cieniu , takie małe z oddali .
przemykające chyłkiem , z pochyloną głową .
Ciemnymi ulicami , poszukujÄ…ce kogoÅ› .
Kogo ?
Pragnie przygarnąć kogoś .
On jednak wierzy iż ono istnieje .
Sponiewierane.
Zapomniane.
Pozbawione nadzieji.
Ludzkie sumienie . Spoglądłem wgłąb jego duszy , mgła .
Spoglądłem na twarz jego , uśmiech maskujący złudzenie ... - Zledwośią zapanowałem nad sobą Alfredzie , serce biło jak oszalałe , krew z wielka siła uderzało o skronie .
- Model pańskiego kombinezonu jest na razie prototypem Sir.
- Stojąc na dachu widziałem kobietę , była załamana Alfredzie , nawet psycholog policyjny tylko oddał jej wyrazy współczucia ...
- Może zanadto uwiera panicza ? Wprowadził bym dodatkowe wzmocnienie piankowe odciągające napięcie gumy od skóry twarzy Sir.
- Nie umiałem go tylko im dostarczyć Alfredzie pragnieniem mym było jak najszybciej oddać go do Arkham , jest to jedyne co mogę zrobić ....
- Maska panicza jest w środku cała wilgotna , głownie oczy nos . Płakałeś Bruce ? |