Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2008, 09:27   #6
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Wierzę w słońce, nawet wtedy, gdy nie świeci.
Wierzę w miłość, nawet wtedy, gdy jej nie czuję.
Wierzę w Boga, nawet wówczas, gdy On milczy.


Kolejne zadanie. Kolejny raz pójdzie w nieznane miejsce tylko po to, żeby siać śmieć i zniszczenie. Nie on jednak to rozpoczął - to była ich wina. Tych skundlałych rasistów o niebieskich oczkach i blond włosach. Oni nie znali innego prawa nad prawo siły. Siłę należało im odebrać i dobrze pilnować, by już nigdy w historii tego świata jej nie odzyskali. Jaki naród, choćby i za namowami charyzmatycznego przywódcy poszedłby na coś takiego? Nawet Polacy - oportunistyczni pijacy z honorem, bronili Żydów. Za to jeszcze przyjdzie mu im podziękować. Tymczasem wylądowali. Ciężarówka jechała dość szybko, ale Azriel, którego można było śmiało nazwać "dużym", czy też "umięśnionym", po prostu zapierał się w krytycznych momentach obu ścian długimi rękami. W końcu zobaczyli miasto, a tam wyjaśniono im wszystkie cele ich misji.

Młody Mund nie miał w zwyczaju rozmawiać zbyt wiele z nieznajomymi, a póki co swoich przyszłych druhów nie znał. Nie miał zamiaru być tym pierwszym, który to zacznie rozmowę, ale spokojnie by porozmawiał, co ja mówię, może nawet pożartował, gdyby ktoś pierwszy zagaił - w sumie troszkę tęsknił za tym beztroskim uczuciem.

Jeżeli ktoś mu się przygląda, to zauważy, że Azriel jest bardzo wysoki. Nie ma żadnych tam pejsów, czy brody - jest wygolony na łyso. Na czole ma czerwone znamię, zupełnie jakby ktoś kiedyś bardzo mocno uderzył go rurą. Oprócz tego jest dobrze zbudowany i na swój sposób przystojny. Karabin BAR, który cały czas miał przy sobie traktował najwyraźniej jak przyjaciela, ponieważ w wolnych chwilach czyścił go i pucował, zupełnie jakby wybierał się na paradę. Najgorsze jednak były jego oczy. Patrząc w ich ciemny brąz można się było zadławić. Wyrażały one zazwyczaj obojętność albo bezbrzeżną nienawiść. Widać jednak było, że nie była ona skierowana do członków drużyny, ponieważ zazwyczaj w takich sytuacjach Mundek, jak ochrzcili go współwięźniowie w Auschwitz-Birkenau, był zamyślony - zresztą o Oświęcimiu właśnie.

-Dlaczego by w finalnym momencie naszej akcji, tuż przed waszą inwazją, nie podpalić Syrakuz? Ja znam Włochów - to tchórze i zdrajcy. Słysząc ogień z dział waszej flotylli, widząc wszędzie dookoła siebie ogień, szczególnie w Syrakuzach, każdy Włoch weźmie nogi za pas, zostawiając tymczasem wyrwy w linii obrony.
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 22-01-2008 o 09:35.