Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2008, 00:07   #176
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
VII. Jezus upada po raz drugi

- Panie, przyjmij mnie do swego domu... Panie, przyjmij mnie do swego domu... Panie...- szeptał ciągle Wierny, przyciskając twarz do podłogi. Oto bowiem znaleźli się w cudownym miejscu, w prawdziwej świątyni- nie budynku z krzyżem. W miejscu, gdzie był Bóg, gdzie przy każdym kroku każdy zwracał jego uwagę, gdzie moc Stworzyciela działa bez żadnych ograniczeń. Gdzie przyjdzie mu ich karać, karać za każdą niedoskonałość. Oto dotarli do miejsca, gdzie ich marne istnienia może ocalić tylko wiara!

Oto Matka Boska tuliła do serce swego Syna, lecz patrząc się na tą figurę Wierny widział inny obraz... To przecież był początek starć, wtedy jego pluton był pełny młodych, niedoświadczonych żołnierzy... Z Jonaszem i Chmurą musieli uczyć ich wielu rzeczy od podstaw, paru miał nawet problem z zareagowaniem na "Baczność!"... Tak to było na początku walk...

Przed chwilą zakończyła się ewakuacja ludności cywilnej z okolicy, Niemcy właśnie rozpoczęli natarcie. Wierny był dumny ze swojej pozycji, ruiny starej kamienicy zawalonej w taki sposób, iż stawały się czymś pokroju bunkru. Nie do zdobycia, hitlerowcy bez wsparcia czołgów nie mieli najmniejszych szans na dostanie się do środka. Byli tu nietykalni, a Szwaby padały jak kaczki, kolejne pociski dziurawiły ich ciała... Jeden pocisk, jeden Niemiec!

I wtedy na ulicę wypadła matka, matka z dzieckiem. Mały chłopczyk tulił do serca wytartą maskotkę, oczyma wyobraźni Tadeusz widział, jak matka usiłowała odnaleźć tą prostą zabawkę przed ucieczką... Żeby Jasiu, bo tak nazywał go w swoich snach porucznik, miał tą namiastkę spokoju, szczęścia, żeby chociaż on nie stracił przyjaciela...

Razem z maskotką wpadli dokładnie w sam środek ostrzału.

Upadła na ziemię. Porucznik spojrzał na własną rękę. Rękę z palcem wciąż naciskającym na spust. Zabił. Właśnie ją zabił.

Odrzucił broń.

On ciągle trzymał ją za rękę, drugą tuląc misia. I chociaż było głośno, chociaż Wierny nie słyszał własnego głosu, doskonale słyszał jego słowa. Mamusiu, chodźmy! Mamusiu, szybko, oni się zbliżają! Mamusiu, błagam!

Kule przelatywały nad głową chłopca.

Mamusiu, ja nie trafię, ja nie dojdę! Mamusiu, ja nie wiem gdzie mieszka dziadziuś!

Mówiła mu, że to tylko wycieczka, że muszą się spieszyć, ale wrócą. Że odwiedzą dziadka, że babcia przygotowała już wypieki, że popołudniem przejdą się do parku. Park tak pięknie wyglądał we wrześniu.

WSTRZYMAĆ OGIEŃ!!!!

Otworzył oczy. Nie było go tam, leżał na ziemi, w katedrze. Ale ciągle widział i słyszał swój wrzask, wielokrotnie powtarzany. Jak rzucił się na Groma, który nie usłyszał jego słów, by przestać strzelać!

I jak niemieckie kule zostawiły trzy dziury w głowie małego chłopca i jedną w miejscu, gdzie jego miś powinien mieć serce.

Wstał. Powoli, ostrożnie, nie zważając na zadziwione spojrzenia wszystkich podwładnych i ból. Zrobił kilka chwiejnych kroków, przy każdym zataczając się i ponownie upadł. I tak, klęcząc i majacząc, wołał.

- Spójrzcie na te witraże! Spójrzcie!- krzyczał, wskazując na dzieła przedstawiające męczenników- To nie oni, to wcale nie dawni święci! To my, chwile naszych śmierci, chwile wyjątkowego cierpienia- momenty, które zapamiętał Bóg! Popatrzcie się, dostrzeżcie to... Basia, jest tam Basia, sama, już bez Junaka, jest na jednym z nich... Olga, patrzy się na sanitariuszkę, szepce... "Moja historia tak się nie skończy"! Ona chce zachować go przy życiu, swojego powstańca, ale on umiera! On powoli osuwa się w otchłań... Chmura, skazany na bezczynność, z dłońmi obwiązanymi ciężkimi linami, gdy musi oglądać ludzkie śmierci... O tak, on cierpi... Jonasz, biedny, stary Jonasz, popełnia właśnie śmiertelny błąd! Śmiertelny dla kogoś innego, ktoś inny umiera bez winy, bez winy! A teraz szuka jego ciała, w głębokim kanale, nurkuje w kanale pełnym krwi szukając tego jednego ciała... Daniel, brat mój, walczy sam ze sobą, och jak chciałbym mu pomóc... On nie potrafi tego zrobić, nie umie, jego ręce drżą, a to tak ważne... Ten strzał decyduje o losie nas wszystkich, Daniel, błagamy... Nie... Nie trafił... A gdzież Grom? Brakuje go na witrażach... Grom odszedł, odrzucony, pozostawiony sam w swoim strachu... Uciekł... Leży właśnie przygnieciony zawaloną ścianą, już nie ma nawet nadziei na przeżycie... Nie rzucił się śmierci w jej objęcia, więc ona sama przytuliła go czule, delikatnie... Powoli...

Wierny przesuwał rękę coraz bardziej w prawo, zatrzymując się i opowiadając o każdym witrażu. A gdy dotarł do ostatniego...

- A oto ja... Lecz...- oczy porucznika wypełniły się strachem.

I zamarł, klęcząc tak i patrząc się w ostatni witraż...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 23-01-2008 o 21:23.
Kutak jest offline