Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2008, 22:42   #18
obce
 
obce's Avatar
 
Reputacja: 1 obce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputację
Streissen w Averlandzie, wiosna 2512 roku, mieszkanie Killiana Corta
Ranek


Mówią, że ranek przynosi ze sobą dobrą radę a przespana noc czyni człowieka mądrzejszym. Tak mówią.
I nie zdając sobie z tego sprawy, łgają wszyscy jak z nut.

Skąd to wiem?
Są takie dni, kiedy wszystko, co mnie otacza, jest obecne w tak nieznośnie wymowny sposób: ciemne cienie pod oczami, brzytwa, którą sam sobie przykładam do gardła, woda, której zabrakło w miednicy czy bury kot siedzący z obojętnie na parapecie okna. A za oknem całe błotniste, brudne, niechlujne Streissen wdzierające się do mojego domu.

Kulejąc, podchodzę do okna i zanim kocur zdąży oznaczyć to moje poddasze swoim terytorium, przeganiam go lekkim ruchem ręki. Miasto obudziło się wcześniej niż ja – choć słońce nie wzeszło jeszcze na tyle, by rozgonić szarość pozostałą po nocy, ludzie ciągną już w kierunku rynku, by rozstawić swoje kramy i warsztaty. Słyszę strzępy ich rozmów, które zostawiają dla mnie przechodząc koło mojego domu: fragmenty pozdrowień, przekleństw, żartów i zwykłych, codziennych plotek, które są o wiele bardziej istotną częścią dnia niż modlitwa.
Na szczęście.

Kilian oparł się wygodniej ramieniem o okienną ramę i z pochmurną twarzą przyglądał się ludziom idącym ulicami: dziewczynce uginającej się pod ciężarem wiadra pełnego wody świeżo nabranej ze studni, która – jeśli nie oszpeci jej czas i ludzie – będzie miała oblicze godne płócien największych mistrzów; chudemu szlifierzowi, którym nawet teraz wstrząsał bolesny kaszel, wypełniający mu ust krwią; sprzedawczyni wstążek, rozłożystej i sękatej niczym dąb z jego snu czy młodziutkiej Stareńkiej Kaltenbach, która lekkim krokiem szła środkiem ulicy w swojej najlepszej i najbardziej wydekoltowanej sukience. Bajarz z sympatią i uznaniem odprowadził wzrokiem jej szczupłą sylwetkę – tylko ona potrafiła przejście przez miasto z dwoma kamieniami hańbiącymi zawieszonymi przez kark na łańcuchu uczynić czymś na kształt pochodu triumfalnego. Dziś jednak nie zamierzał obserwować jej dumnego przemarszu – dzisiaj Kilian chciał być sam.

Z lekkim westchnieniem zatrzasnął okiennice i z niesmakiem popatrzył na szkody wyrządzone przez nieproszonych gości. W końcu spokojnie zaczął pakować przepisane stronice starej kroniki miasta, które obiecał dostarczyć dzisiaj burmistrzowi.
 
obce jest offline