Wątek: Sami swoi
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2008, 11:31   #10
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Na wstępie tej wypowiedzi proszę o wybaczeni poprzedniej, sarkastycznej i cynicznej formy, którą wielu z Was odebrało in minus. Cóż. Charakteru człek nie zmieni, choćby się nie wiem jak starał, ale nie znaczy to zaraz, że musimy poddawać się bez walki. Postaram się zatem tym razem odejść od takiej formy. Może się uda, może nie. Jeśli nie, przepraszam.

Faktem jest, że ten tekścik powstał na potrzebę wskazania pewnych działań jednej strony. Tej, od której teoretycznie więcej oczekujemy. Bo są odpowiedzialne, doświadczone, mają wiedzę i możliwości. Możliwości! Bo owa możliwość stosowania kar, jest narzędziem, które służyć ma określonemu celowi. Zwykle, w większości podobnych społeczności, kara udzielana Użytkownikowi, służyć ma napiętnowanie i ostrzeżenie człeka łamiącego zasady, zwykle po ostrzeżeniu go, rozmowach etc. Kara, jako ostrzeżenie z gatunku „mocniejszych”. Taki jest charakter większości kar, nawet jak popatrzymy na systemy powszechnie obowiązujących kodeksów. Resocjalizacja i napiętnowanie publiczne działań niewłaściwych, bo łamiących pewne reguły.

Reguły, to z kolei nic innego, niż sposób postępowania ustalony w pewnej społeczności, powszechnie zaakceptowany lub narzucony odgórnie. Służą nam „ramowaniu” naszych zachowań. Stopniowaniu ewentualnych wykroczeń etc. Obowiązują wszystkich i w idealnych warunkach wszyscy podlegamy tymże jednako. Wiadomo powszechnie, że nigdzie, w żadnej społeczności nie panują warunki idealne, ale zapewne zgodzimy się wszyscy, że każdy z nas dąży do ideału. Całym swoim życiem. Większość z Was, bo większość społeczeństwa w naszym kraju, jest wyznania chrześcijańskiego, gdzie cnoty wszelakie również zebrano, posortowano i przedstawiono w opozycji do wykroczeń. Zgodzicie się więc być może ze mną, że żyjąc i robiąc cokolwiek dążycie do ideału. Chcecie przecież postępować dobrze, właściwie, zgodnie z obowiązującymi nas wszystkich regułami. Owszem, zapewne niejednokrotnie łamiemy te reguły, ale też zwykle nie celowo. A nawet jeśli, to niejednokrotnie w obronie wartości, które uznajemy za ważniejsze. Czasami błędnie. Mylić się jest rzeczą ludzką.

Co jednak w sytuacji, kiedy reguły stworzone dla wszystkich, teoretycznie obowiązujące wszystkich, stosowane są tylko do niektórych? Co wówczas, gdy łamane może i nie nagminnie; to była by przesada gdybym tak twierdził; lecz jednak łamane, nie skutkują potępieniem tego łamania w oczach innych? Co, gdy Ci inni są właśnie tymi, którzy mają możliwość stosowania kar, jako mechanizmu walki o przestrzeganie tych reguł. Co gdy i łamiący są nimi?

Nie chcę uciekać się do argumentów ad personam, jak miało to miejsce w pierwszej części tekstu. Poprzestańmy zatem na samym sednie sprawy. Piszecie, że to właśnie „rozpędzona dyskusyjnie masa ludzka” nie dawała spokoju Wam, Użytkownikom Forum. Nie przeczę, pewnie tak właśnie było. Obserwując pozostałe dyskusje w SB widzę gołym okiem różnicę w dyskusji, kiedy włączy się w nią którykolwiek z tych, mających zdanie odrębne. Nie chcę personalnie tutaj już dyskutować, ale może się zastanówcie, czemu? Myślicie może że ot przybyli Hunowie i nam Forum barbarusy oblazły. Tyle, że właśnie owi Hunowie pierwsze swoje wątpliwości, chcieli z Wami omawiać w dostępnej, powszechnej na Forum formie. Czymże innym były pytania tych właśnie Hunów o zasadność działań Obsługi? Pytania o przesłanki? Odsyłaliście ich każdorazowo do Regulaminu. Albo na PW. Tylko że rozmowy w tamtej innej formie, na PW/GG zwykle przebiegały już inaczej, albo kończyły się owym sakramentalnym „Fora ze dwora jak ci się coś nie widzi”.

Powiecie pewnie, że się znów unoszę. Może. Troszkę. Uspokoję się, wrócę do pisania. [Zatem przerwa].

Pytacie mnie, jakim to sposobem inni Użytkownicy nie dostają warnów? Tylko nasza, rozwrzeszczana tłuszcza. Cóż. Nie mnie odpowiadać na takie pytania. Ja jednak podałem przykład złamania regulaminu przez jednego z Was, który nie skończył się żadnym potępieniem. Podałem również przypadek „Komentarzy”, które u jednych skutkowały warnami a u innych nie. Jak się tak poprzegląda cudze komentarze łatwo można dostrzec pewne podobieństwa. A warnów ni ostrzeżeń nie było. Pytanie więc, czemu inni nie dostają a tyko ci, którzy „hałasują” na SB jest raczej argumentem za swojactwem i nepotyzmem, niźli przeciw.

Pewną odpowiedzią będzie również list jednego z Użytkowników, którzy nie należą do hałaśliwych Hunów. Człowieka, który niejednokrotnie poparł Obsługę przeciwko wyssanym z palca zarzutom moim i kilku innych osobników. Nie podam ksywki, sam jak zechce się Wam przedstawi. Powiedział on bowiem, w odpowiedzi na zapytanie dot. działań pozaregulaminowych Obsługi, że:

„A nie sądzisz, że po prostu łatwiej przemilczeć? Korona Ci z głowy nie spadnie.”

„Obraził Cię? I co w związku z tym? Jedna jaskółka wiosny nie czyni, a „xxxxxxx” [w tym miejscu usunąłem nicka] mógł się pomylić.”

Ot i wszystko. Najlepiej zatem, zdaniem Użytkownika, rzecz przemilczeć. Bo przecież jedna obraza jaskółki nie czyni. A inny członek Obsługi się mógł pomylić. Mógł.

Tak więc na pytanie czemu inni nie dostają odpowiem prosto. Bo nie poruszają kwestii, które są dla Was niewygodne. Albo też są traktowani z przymrużeniem oka. Albo nie reagują na wykroczenia poza regulamin członków Obsługi. Albo z kolei uważają takie za drobnostkę, która co prawda narusza regulamin, ale wiosny nie czyni. Albo za zwykłą pomyłkę. Szkoda jednak, że ten wysoki próg tolerancji stosuje się, lub oczekuje jego stosowania, w jedną tylko stronę.

Pytanie „w co grasz i co ugrałeś” jest pytaniem o mechanizm i skutek. Nie sądźmy tego ostatniego na początku czy w trakcie „gry”. Jednak pozwolę sobie odpowiedzieć częściowo. W co gram. Zawsze starałem się grać w grę zwaną „sprawiedliwością”. Ty, Kitsune porównujesz ją w moim wydaniu do pieniactwa. Może bierze u mnie górę zawodowe zboczenie. Ale wierzę w sprawiedliwość i możliwe, że niewłaściwymi metodami, to jednak dążę do sprawiedliwszego świata. Taka i moja „gra”. I dążyć tym samym do ideału. Nie jestem też człowiekiem, który unika konfrontacji, czy boi się bronić swoich racji. To jednak zapewne już wiecie. Mogę zatem odpowiedzieć tak: „Chciałbym, by to Forum było przyjazne nawet dla nowych Użytkowników. Nawet dla takich, którzy błądzą. Chciałbym by jego Obsługa respektowała Regulamin tak samo, jak tego wymaga od innych. Nade zaś wszystko chciałbym, by uwierzyła w Użytkowników.” To taki ogólny postulat. Pewnikiem zasypany zostanę przykładami, że Forum to takie jest. Nie przeczę i nie potępiam w czambuł. Gdyby nie było takie choć w części, nie było by mnie tu przecież. Was by nie było. Jesteśmy, więc pewnie nie jest tak źle. Czy jednak nie może być lepiej?

Poruszony przez jednego z Użytkowników zapis regulaminowy dający Obsłudze prawo do wszystkiego, jest zapisem mądrym. Z punktu widzenia twórców Forum. Nie potępiam go tak zupełnie, bo rozumiem, że jest narzędziem służącym rozwiązywaniu problemów nieprzewidywalnych, których nie da się objąć Regulaminem. Pewnie. Jednak jest to prawo, z którego należało by korzystać nader ostrożnie. Wyjątkowo, bo to zastrzeżenie na wyjątkowe okazje. Jeśli jednak będąc na Forum, w toku prowadzonych dyskusji widzę, że pojawia się co najmniej kilkukrotnie, zaczynam wątpić w jego wyjątkowość. Gdy zaczyna być podnoszone jako sposób uciszania tych, którzy „lamentują” do rangi normy nadrzędnej, zaczynam postrzegać go jako wygodny sposób na uciszanie niepokornych. To nie jest w porządku, że próby dyskutowania o czymś, co ludzi boli, kończą się groźbami kar w oparciu o ten min zapis. Z prawa należy robić mądry użytek. Przecież nie rozjeżdżamy samochodami każdego pieszego na jezdni. Ci, których prawo Forumowe wskazuje jako osoby umocowane do stania na straży jego przestrzegania, winni być poza wszelkimi podejrzeniami o nepotyzm. Pewnie dla tego sam sobie gdzieś kiedyś wlepiłem warna. Należało się. Choć regulaminu tam nie było. Nie był potrzebny.

Muszę się zgodzić, że obraźliwe podpisy są nie w porządku. Może i stąd mój podpis, który był odpowiedzią na inny podpis, Redone na innym forum. Tyle w tym temacie. Profil zmienię niebawem, bo nie chcę już dalszych zadrażnień. Nie było moją intencją nigdy zadrażnianie Was w tak drastyczny sposób. Pomysł rozmowy w SB o regulaminie zdał mi się dobrym sposobem na żywiołową dyskusję w nudny wieczór. Z ludźmi w których intelekt nie wątpiłem. Liczyłem na siłę argumentów a nie argumenty siły. Może niepotrzebnie temat został rzucony, no ale z drugiej strony niby czemu niepotrzebnie? Czemu dyskusja o czymś takim miała by komukolwiek zaszkodzić? No, może poza tymi, którzy na SB dyskutują na inne tematy i taka rozmowa ich męczy. Tu zgodzę się, że poruszane na raz, odrębne ideowo, tematy są trudne w śledzeniu. Jednak SB jest narzędziem powszechnym. Nie zastrzeżonym dla wąskiej grupy Użytkowników, którzy chcą rozmawiać w grupie tematycznej „A”. Zauważcie, stwierdzenie pewnie przewrotne, że nigdy Hunowie nie narzekali na tych innych, rozmawiających na inne tematy. Nie ciskali się, że im się przeszkadza w poważnych dyskusjach. Wiem. Idę po bandzie, ale z drugiej strony, dlaczego nie? Czym prawa jednych lepsze od drugich?

Kończąc ten post chciałbym zaznaczyć, że nie jest moją intencją walka, dla samej walki. Jeśli Waszym zdaniem wszystko było okej i nikomu niezawiniona krzywda się nie stała, nie będę dłużej polemizował, bo choć zdania swego nie zmienię, warny za kropki, za komentarze, za przykłady uważam za niesprawiedliwe to znam lepsze sposoby na spędzanie czasu przy komputerze. Uważam jednak Was za sporą grupę inteligentnych ludzi, którzy dodatkowo wywierają wpływ na innych, młodszych, kształtując ich światopogląd. Weźcie to pod uwagę następnym razem, gdy odpowiecie jakiemuś nowemu, że nie widzicie wykroczeń/nieprawidłowych działań/pomyłek za które należy przeprosić, członków Obsługi.

Jeśli zaś chodzi o poziom rozwiązań, to szczerze powiedziawszy za mało znam Forum i jego ludzi, by porywać się na takie wyzwania. Jednak chętnie służę pomocą w razie konkretnych zapytań, choć wątpię by takowe się pojawiły. Sam wypowiedziałem się już w przedmiocie „dystansu” do „Komentarzy”. To jedna z rzeczy, jakie jako MG widzę gołym okiem. Z czasem pewnie znajdą się i inne.

Pozdrawiam
B
.
P.S.: Szacunek dla tego, który ocenił temat bez wypowiadania się w jego przedmiocie. To takie… ludzkie.

P
B.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline