To ja także wypowiem się z punktu widzenia żony RPG-owego męża. Kiedy się poznaliśmy oboje siedzieliśmy już w temacie ale nigdy nie graliśmy wspólnie. Potem oczywiście to się zmieniło. To ja się przegrupowałam. Szybko wsiąknęłam w jego ekipę bez pamięci, co trwa do dziś , czyli już dobre 10 lat. Systemy się zmieniają, skład nie. Ja i czterech facetów, których absolutnie pokochałam. Zresztą przyjaciółmi jesteśmy nie tylko na sesjach ale w życiu w ogóle. Odkąd pamiętam gramy zawsze nocki, praktycznie w każdy piątek, czasem oczywiście coś nam wypadnie ale generalnie piątkowe sesje na stałe wryły się w krajobraz naszej codzienności. Najdłuższa przerwa w graniu trwała 3 miesiące i miała miejsce kiedy urodziła się nasza córka. To były ciężkie i nieprzespane 3 miesiące. Później wszystko wróciło do normy i jest tak po dziś dzień. Moje dziecko ma juz 1,5 roku i kiedy słodko usypia o godz. 20 do mojego domu zwala się banda rozwrzeszczanych facetów i gramy sobie przyjemnie do 3,4 nad ranem po czym moja córka budzi nas o 6, hehe, słodkie rodzicielstwo. Nigdy się nie skarżyliśmy i nie ma takiej opcji żebyśmy zrezygnowali z RPG-ów. Córka już wyrasta w klimatach fantasy i ogólnie zapowiada się że będzie delikatnie skrzywiona. Gada jak najęta, a w jej słowniku nie zabrakło takich słów jak smok, miecz czy pad (gramy też z mężem na konsoli oraz mamy 2 kompy, na których gramy w sieci lub w mmo, warcrafta wałkowaliśmy razem dobre dwa lata, a w grupie jak wiadomo zawsze przyjemniej się questuje). Także córka jest bystra i radzi sobie chyba nie najgorzej jak na niespełna 2 lata życia. Na moich kumpli sesyjnych woła wujku a oni przynoszą jej prezenty. Słodkie to jest. Co do relacji z mężem nigdy nie mieliśmy konfliktów na tym gruncie. Zresztą generalnie mało kłótliwi jesteśmy. Co się dzieje na sesji jest tylko rozrywką i nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem. Nigdy nie mieliśmy sobie za złe jeśli nasze postacie miały z sobą konflikty interesów albo wdały się w romans, bynajmniej nie w współmałżonkiem. I tak w ogóle to jako stara baba, mężata i dzieciata podzielę się spostrzeżeniem: kiedy pierwsza euforia w związku przemija, cudownie jest mieć wspólne zainteresowania i pasje. Jesteśmy ze sobą 10 lat i nadal przednio się razem bawimy. I mam nadzieje na kolejne kilka dziesiątek.
Ostatnio edytowane przez liliel : 30-01-2008 o 19:28.
|