Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2008, 19:19   #14
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
To ja także wypowiem się z punktu widzenia żony RPG-owego męża. Kiedy się poznaliśmy oboje siedzieliśmy już w temacie ale nigdy nie graliśmy wspólnie. Potem oczywiście to się zmieniło. To ja się przegrupowałam. Szybko wsiąknęłam w jego ekipę bez pamięci, co trwa do dziś , czyli już dobre 10 lat. Systemy się zmieniają, skład nie. Ja i czterech facetów, których absolutnie pokochałam. Zresztą przyjaciółmi jesteśmy nie tylko na sesjach ale w życiu w ogóle. Odkąd pamiętam gramy zawsze nocki, praktycznie w każdy piątek, czasem oczywiście coś nam wypadnie ale generalnie piątkowe sesje na stałe wryły się w krajobraz naszej codzienności. Najdłuższa przerwa w graniu trwała 3 miesiące i miała miejsce kiedy urodziła się nasza córka. To były ciężkie i nieprzespane 3 miesiące. Później wszystko wróciło do normy i jest tak po dziś dzień. Moje dziecko ma juz 1,5 roku i kiedy słodko usypia o godz. 20 do mojego domu zwala się banda rozwrzeszczanych facetów i gramy sobie przyjemnie do 3,4 nad ranem po czym moja córka budzi nas o 6, hehe, słodkie rodzicielstwo. Nigdy się nie skarżyliśmy i nie ma takiej opcji żebyśmy zrezygnowali z RPG-ów. Córka już wyrasta w klimatach fantasy i ogólnie zapowiada się że będzie delikatnie skrzywiona. Gada jak najęta, a w jej słowniku nie zabrakło takich słów jak smok, miecz czy pad (gramy też z mężem na konsoli oraz mamy 2 kompy, na których gramy w sieci lub w mmo, warcrafta wałkowaliśmy razem dobre dwa lata, a w grupie jak wiadomo zawsze przyjemniej się questuje). Także córka jest bystra i radzi sobie chyba nie najgorzej jak na niespełna 2 lata życia. Na moich kumpli sesyjnych woła wujku a oni przynoszą jej prezenty. Słodkie to jest. Co do relacji z mężem nigdy nie mieliśmy konfliktów na tym gruncie. Zresztą generalnie mało kłótliwi jesteśmy. Co się dzieje na sesji jest tylko rozrywką i nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem. Nigdy nie mieliśmy sobie za złe jeśli nasze postacie miały z sobą konflikty interesów albo wdały się w romans, bynajmniej nie w współmałżonkiem. I tak w ogóle to jako stara baba, mężata i dzieciata podzielę się spostrzeżeniem: kiedy pierwsza euforia w związku przemija, cudownie jest mieć wspólne zainteresowania i pasje. Jesteśmy ze sobą 10 lat i nadal przednio się razem bawimy. I mam nadzieje na kolejne kilka dziesiątek.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 30-01-2008 o 19:28.
liliel jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem