Olga trwała w dziwnym zawieszeniu.
W jej głowie odbijały się echem wersy słów Wiernego: "Olga, patrzy się na sanitariuszkę, szepce... "Moja historia tak się nie skończy"! Ona chce zachować go przy życiu, swojego powstańca, ale on umiera! On powoli osuwa się w otchłań..." Słowa Wiernego jak ostrza wbijają się w jej umysł, przekręcając z nieznośną powolnością.
Skoro on wiedział, to czemu skazywał ją na taki stan?
Na niepewność każdej chwili, każdego dnia?
Czemu?
Gdzieś obok zdawały się przemykać sylwetka i słowa Daniela. - One mówią, że mamy niewiele czasu. Powiedzcie Tadziowi, że poszedłem na wieżę. Stamtąd będę was wspierał. Mam jeszcze 26 naboi. Nagle, gdy wierny uderzył go i zaczął krzyczeć ocknęła się.
Przypadła do snajpera, łapiąc go za ramiona. -Jakie 'one', Danielu? Kto ci mówi o czasie? Powiedz, proszę... Nawet nie zauważyła kiedy znalazła się w fragmencie podłogi jaki był pokryty barwną mozaiką światła nasyconego kolorem przez witraże, a z drugiej strony otoczony niezwykłą grą świateł i cienie świec.
__________________ Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay |