Jak dla mnie jest to dobre rozwiązanie bo wymusza na atakującym większej siły. Zanim doleci wpierw musi stoczyć bitwę z przeciwnika flotą, nie daj boże rozleci mu się część floty z ludźmi na pokładzie, a potem jeszcze odbicie planety jednostkami naziemnymi. W ten sposób bez przygotowania w postaci rozpoznania terenu wroga i rozmieszczenia jego armii powietrznej jak i naziemnej, nie można z sukcesem pokonać przeciwnika.
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |