Drzwi po raz kolejny się otworzyły.
Do karczmy wszedł niewysokiej postury postać z założonym szczelnie płaszczem i kapturem na sobie.
Stanął zaraz za progiem i zdjął okrycie psiocząc pod nosem.
Basowaty niski głos, długa broda z warkoczykami i gęste rudo-brązowe włosy na głowie nie chybnie sugerowały o rasie owej postaci.
Gdy rzucił swój płaszcz na jedno z wolnych krzeseł oczom osobom przypatrujących się jemu mógł ukazać się szczelnie owinięty przedmiot, zawieszony na ramię, oraz toporek przy pasie. Parę sakiewek również zwisała przy skórzanym brązowym pasie z metalową klamrą w kształcie młota na tle kowadła (Krasnolud mógł rozpoznać symbol wiary w Grungniego).
Jego koszula byłą wepchnięta w spodnie, ale na górze lekko rozpięta ukazując skórzany kaftan.
Trzymał pionową postawę, a jego ruchy były dość sztywne, co świadczyło o tym że jest żołnierzem, lub kimś podobnym.
Mały tobołek położył obok krzesła, delikatnie jakby trzymał tam jakieś skarby.
Nie zwrócił uwagi kompletnie na zebranych i na to co się tutaj dzieje. Zajęty był sobą i tym co chciał tutaj zrobić.
Dalej coś mamrotając pod nosem omotał swym zimnym i suchym wzrokiem osoby.
Niestety chyba trochę zbyt zamglony bo nie zauważył ani siedzącego gdzieś tam elfa ani siedzącego plecami krasnoluda. -Wurgym dabrak- Powiedział trochę głośniej otrzepując ramiona, a potem głośniej już do barmana. -Barman, jedno grzane piwo. Tylko żeby porządne, a nie jakieś imperialne siki!- Powiedział i wyjął monetę srebrną i położył na stole a sam siadając i wyjął z tobołka swoją fajkę. Pięknie rzeźbioną i masywną.
Nabił ją równie uroczyście co wyjmował i podpalając od iskrzyka zaczął kopcić sobie zarzucając nogi na stół i czekał na swoje piwo.
Na twarzy wkońcu pojawił się w miarę uśmiech, ale ciężko było go zaobserwować pod masywnością włosów na twarzy. Jego duży i szeroki nos zajmował dużą cześć twarzy, a jego małe chodź jak wcześniej opisane zimne oczy były jeszcze bardziej przymrużone i patrzące się w sufit cieszące się smakiem tytoniu. Nie było widać na jego twarzy żadnych blizn, co być może świadczy o krótkiej służbie wojennej, lecz jego długa broda (bo aż za splot słoneczny) zdradzała coś innego.
I tak siedział krasnolud czekając na coś co zagasi jego pragnienie...
__________________ Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.
511409 |