Reyfu powoli wyprostował się z kordelasem w dłoni. Broń jeszcze nie zardzewiała co przy takiej wilgoci jaka tu panowała nastąpiłoby błyskawicznie, w ciągu jednego dnia kordelas byłby bury od rdzy... Fenn popatrzył na Apsu która najwyraźniej też coś znalazła. Podszedł do niej i pokazał znalezisko. Do tego krotko zreferował swoje spostrzeżenia. -Odbyła się tu walka i to całkiem niedawno, na kordelasie nie ma ani plamki rdzy co dowodzi że najprawdopodobniej miało to miejsce jeszcze dziś. Był tu człowiek poczułem jego pot. Wyczułem też inny zapach, nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Do tego na drzewach jest kilka śladów nacięć zadanych z dużą siłą. A Ty znalazłaś coś?
Reyfu zapytał z zaciekawieniem zaglądając w oczy dziewczyny. W ciągu swojego życia nauczył się że warto wysłuchać każdego i lekceważenie jakichkolwiek szczegółów sie nie opłaca. W tej chwili Fenn poderwał głowę i spojrzał w kierunku plaży z której dobiegał lekko zgłuszony dźwięk gwizdka. Westchnął ciężko... Jak dzieci na pikniku... Spojrzał na Apsu. -Chodźmy uciszyć tych na plaży bo jeszcze ściągną nam na łby coś niewesołego. Opowiesz mi co zauważyłaś po drodze, dobrze?
Powiedział po czym delikatnie pociągnął dziewczynę za sobą w kierunku plaży. Idąc i słuchając wyjął z pochwy swój sztylet, czarna stal błysnęła w przebijającym sie przez korony drzew promieniu słońca ukazując przy tym misternie grawerowane na klindze liście i pędy jakiejś pnącej rośliny. Reyfu co jakiś czas oznaczał jedno z drzew po drodze lekkim nacięciem na korze.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Ostatnio edytowane przez Durendal : 05-02-2008 o 10:51.
|