Karhedryn czuł się bardzo niewyspany. Nie spodziewał się, że przyjdzie mu wstać o tak wczesnej porze, a z zaśnięciem zwlekał bardzo długo. Teraz tego żałował. Po wysłuchaniu monologu swojego pracodawcy, podczas którego zastanawiał się o co chodzi farmerowi, w międzyczasie nie mogąc się powstrzymać od niekontrolowanych ataków ziewu, a także po odebraniu bukłaków i sztyletu Karhedryn udał się do swojej chaty. Bukłaki oraz sztylet położył na podłodze, a sam usiadł na łóżku. Dopiero teraz, gdy się naprawdę przebudził dotarło do niego o czym mówił Akril. -Ale jak?... Mam rywalizować z moimi przyjaciółmi, czy co?... Przecież to chore... Nie mogę dopuścić do sytuacji z przeszłości... W mym życiu przelało się dużo krwi... zbyt dużo... - pomyślał mężczyzna wpatrując się w leżący na podłodze sztylet, a następnie jeszcze dodał w myślach: -Hmm, chyba powinieniem omówić to ze wszystkimi.
Ostatnio edytowane przez Spectre : 05-02-2008 o 21:40.
|