Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2008, 20:40   #4
Panda
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Avarin Ronin

Dwa dni ciągłego marszu z krótką przerwą na sen, sen w przydrożnych krzakach... Avarin może nie był osobą, która ceni sobie luksusy, wygody i spanie na siedmiu poduchach z kaczego pierzu, lecz spanie w rowie, okryty kocykiem i osłonięty przez jakieś krzaki nie należało do najprzyjemniejszych. Kilka "szyszuń" powbijało mu się to tu, to tam. Gdy wstał ruszył, by kontynuować swoją wędrówkę.

Piesza wędrówka zajęła mu może godzinę. Jak się okazało miasto nie było tak daleko jak myślał, to też w tym momencie lekko się zeźlił. Mógł przespać noc w jakiejś karczmie a nie w rowie... Obolały pokierował swe kroki ku karczmie "Trzy Monety".

Wszedł do budynku i zajął pierwszy-lepszy pusty stolik. Poprawił katanę tak, by ta leżała, nieprzeszkadzając mu w siedzeniu. Tak, by w razie potrzeby łatwo było ją dobyć. Usiadł na krześle i podparł się rękoma, wpatrując w sam środek stołu. Nagle usłyszał jak jeden człowiek kilkoma słowami uspokoił cały gwar karczmy. Nie musiał nawet powtarzać, co zdziwiło Ronina niezmiernie.

-Wy troje, podejdźcie tutaj. Kolejka dla was. Na mój koszt – uśmiechnął się szeroko, a gwar rozpoczął się ponownie.

Spojrzał znudzonym i zmęczonym wzrokiem na mężczyznę. Kto wie, może piwo postawi go na nogi...
-Idź!Idź! - chodziło mu po głowie.
Wstał i poszedł w kierunku stolika, przy którym siedziała już dwójka mężczyzn.
Po drodze strzepał niewidoczny kurz ze swojego białego kimona, poprawił czarny pas oraz katanę. Z pod kruczoczarnej grzywki błyszczały zielone oczy. Nikt z zebranych nie mógł dostrzec co Avarin nosił na nogach ponieważ materiał ze spodni przysłaniał jego stopy.

Bez słowa usiadł przy stole i popatrzył się po dwójce zebranych mężczyzn. Po chwili podano piwa, a kilka minut później dosiadł się mężczyzna w czerni. Nie sposób było dostrzec twarzy w jego głębokim kapturze, a może była to jakaś magia? Nie wiedział. Chwilę po tym, jak przysiadł się "Kapturnik" dosiadły się dwie kobiety. Jedna z nich przykuła jego uwagę. Wpatrywał się w nią krótki moment po czym zaczął słuchać opowieści.

Po "historii Wysokich Elfów w pigułce" nastał czas na pytania. Słuchał ich jednym uchem, wpatrując się w kufel piwa. Nagle coś go zaintrygowało. Usłyszał coś, czego nie spodziewał się usłyszeć.

- Czy ja ci wyglądam na szaleńca? – wypowiedział jakiś Drow.
- Nie... - mruknął, milczący dotąd, Avarin - Lecz zachowujesz się jak głupiec podnosząc głos na kogoś takiego jak on... - dodał w tym samym języku, w jakim odezwał się Mroczny Elf.

Nie czekając na odpowiedź mężczyzny spojrzał na karczmarza.

- Skoro mamy wyruszyć na wyprawę to nie o pustym żołądku... Jakaś ciepła strawa by się przydała. - zauważył spokojnie - A i odrobiną snu w wygodnym łóżku bym nie pogardził. - dodał po chwili.
- Ja przez ciebie, Druidzie, z torbami pójdę-zaśmiał sie Fillin i zawołał - Pavinionie, daj znać kucharzowi, żeby przyżądził Irbina!-zawołał, kiedy podszedł do lady, a z zaplecza wychynęła zdziwiona głowa Elfa, ale skinął głową i zniknął - Coś jak kurczak, tylko większe i smaczniejsze.
- Dostał bym pokój? Na godzinę, góra półtorej? - zapytał.
- Do jutra- powiedział, szczerząc zęby, a następnie wyciągnął cztery klucze i dał każdemu oprócz Valara.
- Dziękuje. - uśmiechnął się.

Postanowił poczekać na jedzenie a potem udać się na wypoczynek.

- Pavinion, na pięć niech podzieli. - usłyszał za plecami krzyk Karczmarza.
 

Ostatnio edytowane przez Panda : 05-02-2008 o 20:58.
Panda jest offline