Beriand był bardzo.... hmmm.....podniecony słowami pracodawcy. Od dawna wyczekiwał takiej szansy. Po śmierci najlepszego przyjaciela nie odczuwał jakiejś szczególnej więzi z pozostałymi, ale jednak dziwne wydało mu się, że Akril [MG, a może Lobbards? Albo Onart?
] wysyła ich do lasu, jakby przeciwko sobie. No ale cóż, trzeba wykorzystać szansę. I przegadać to z resztą.... chociaż nie tyle
przegadać, co wyciągnąć z nich informacje co o tym wszystkim myślą.
Beriand udał się do swojej chaty, przypasał sobie bukłaki, sztylet schował, po czym wyszedł i chodził tak sobie obok chat, dopóki ktoś z nich nie wyszedł.