Krasnolud spokojnie siedział dalej sobie przy stoliku i dalej paląc fajkę , popijając te siki, które okazały się jednak jeszcze gorszym piwem niż te które pił ostatnio, a do krasnoludzkiego wyrobu nawet się nie umywając.
Ten sielankowy nastrój, który sam sobie stworzył, przerwał mu mówiący z podekscytowaniem jakiś starzec który zebrał wokół siebie pozostałych zebranych w karczmie.
Nie specjalnie jakoś ukrywał się z tym co mówi i to jakie kwoty oferuje za "przysługę".
Mimowolnie spojrzał w tamtą stronę i dokładniej omotał spojrzeniem zebranych.
"Hmmm, człowiek.. drugi, niziołek. I ,na brodę moich przodków, nawet mój brat jest w tej zapyziałej karczmie. Jakim cudem mój wzrok mógł być tak przyćmiony żem go wcześniej nie zauważył. A naprawi się to później jak przestanie słuchać tych banialuków.
I ŻE CO !??!! Długouchy tutaj? No nieee! Ot ścierwo, niech mnie Grungni broni bo zaraz do ręki topór wezmę. "
Wkurzony tym że musi dzielić jedno pomieszczenie z przedstawicielem tej pedałkowatej rasy z buszu, starł się odwrócić od niego swoje myśli, a tym bardziej zabrać rękę z trzona topora i zająć ją kuflem piwa.
Opanował swoje myśli, znowu zaciągając się tytoniem i duużą chmurę dymu wypuszczając w stronę zebranych, aby przysłoniła mu tą zniewieściałą twarz.
__________________ Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.
511409 |