Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2008, 14:43   #138
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Izabell Review

Przebieralnia była tak samo ciasna, chłodna i zacieniona jak poprzednio, jednak nie potrafiło to wzbudzić w Izabell jakichkolwiek negatywnych emocji, gdyż rozdziewając się z szaty ceremonialnej zaczęła nareszcie odczuwać spokój, wolność i swoją wyjątkowość. Ponad to pomieszczenie było bardzo skromnie urządzone co dało jej możliwość wyciszenia się oraz odgrodzenia od piękna i przepychu, które tak bardzo ją aprobowały na górnym piętrze rezydencji. Wychodząc z przebieralni bez słowa oddała szatę i również bez słowa zbliżyła się do swoich towarzyszy. Podniosła na nich wzrok szukając nici porozumienia, wspólnego celu, prób ustalenia czegokolwiek. Po mimo wszystkiego nikt nie odważył się odezwać. Choć prawdopodobnie każdym z nich targały podobne rozterki, to jednak każdy postanowił, iż będzie szukał własnej drogi do rozwiązania sytuacji patowej w której się znaleźli. Może gdyby Izabell była milsza, bardziej układna całość wyglądała by trochę inaczej...

Przekroczywszy próg sali bankietowej panna Review zwróciła przede wszystkim uwagę na ludzi kręcących się po sali, niektórzy z nich witali się uprzejmie z nowo przybyłymi, inni udawali, iż nie czują ciekawości względem nowych nabytków bractwa. Na każdą podobną sytuację Izabell była doskonale przygotowana, nie raz zdarzało się jej zastępować Gorga, na spotkaniach biznesowych i tam dokładnie tak samo jak tu, musiała jedynie odpowiadać uprzejmościami na uprzejmości innych oraz dobrze wyglądać reprezentując interesy swego praco... opiekuna. Oczywiście ze wspaniałą aparycją kobieta nie miała najmniejszego problemu, bo nawet wśród tak wykwintnego towarzystwa w jakim się obecnie znalazła błyszczała nieskazitelną urodą, oraz doskonale dobranym strojem.
Gdy Nico podał jej kieliszek wina uprzejmie podziękowała, uśmiechając się do niego z gracją... Zupełnie odmiennie od uśmiechu którym obdarowała go kilka minut wcześniej. Review zmieniała się bez najmniejszego problemu. Zawsze pasowała wszędzie tam gdzie zależało jej by pasować. Dzisiejszego wieczoru nie było sensu za bardzo wychylać się z tłumu.
Poczęstowała się również papierosem z tacy trzymanej przez kelnera i odpaliwszy go od uprzejmie podanej przez pana Castelano zapalniczki, obrzuciła go zalotnym spojrzeniem spod swoich długich idealnie pomalowanych rzęs, które niejednego wpływowego człowieka w Bostonie wpędziło w poważne kłopoty. Izabell to bawiło...

Nim zdążyła odwrócić wzrok od Nico, tuż obok nich pojawił się młody, wysoki brunet, który z doskonałym smakiem zaprosił ich do konwersacji. Kobieta w duchu przyznała rację tak często wymawianej przez Gogra na widok podobnych jegomości frazie " Młodzi, piękni, ambitni... Zagryzą się jeszcze po drodze do celu..." Jednak z prawdziwym wdziękiem podała dłoń mężczyźnie i patrząc mu przez cały czas w oczy, przerywając kontakt wzrokowy tylko na moment w którym wykwitnie się skłoniła, przedstawiła się :

-Dobry wieczór. Oczywiście będzie nam niezmiernie miło wziąć udział w konwersacji z tak uprzejmym rozmówcą jak pan, panie Moorhous. Zaś moje nazwisko brzmi Izabell Review...

Powinna czuć się odrobinę skrępowana, że zdecydowała za Nico o jego udziale w rozmowie, jednak nie czuła się. Wynikało to z jednego prostego faktu - powinni trzymać się wszyscy razem, gdyż razem się w to wpakowali, a skoro panienka Jeniffer ma ochotę na pogawędkę z tym czarującym młodzieńcem, nie należy jej tej przyjemności odmawiać.
Zaciągnęła się papierosem, a wypuszczając z ust dym rzuciła po raz kolejny przelotne spojrzenie na salę licząc na to, iż znajdzie w tłumie sylwetkę Calla, bądź kogoś od niego bardziej kompetentnego, kto wyjaśni im "zagadkę tego Zakonu".
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 21-02-2008 o 17:45.
rudaad jest offline